Tajemniczy Radhost w Beskidzie Śląsko-Morawskim
- Trasa wycieczki wiedzie przez bardzo widokowy masyw Radogoszcza,
- Trasa średnia, do przejścia około 14 km, suma podejść około 285 m, zejść około 915 m,
- Trasa: Przełęcz Pustevny – Radegast – Radogoszcz – skansen w Rożnowie – dworzec kolejowy w Rożnowie,
- Największymi atrakcjami są przepiękna architektura schronisk Jurkoviča na przełęczy Pustevny, rozległe panoramy z grzbietu Radogoszcza, Kaplica świętych Cyryla i Metodego na Radogoszczu, wieża widokowa Jurkovič na wzgórzu Karlova, ciekawy skansen wołoski w Rożnowie.
Tradycja samotnych wyjazdów w góry
Od kilku lat raz w roku w okolicach moich imienin wyjeżdżam samotnie na kilka dni w góry. Wędrowanie po górach ze znajomymi czy przyjaciółmi jest wspaniałe, możemy się dzielić radością, emocjami, wspólnie doświadczać piękna otaczającej przyrody, a przede wszystkim jest okazją do przebywania z osobami, z którymi zwykle nie spotykamy się na co dzień. Samotne wędrówki są z kolei okazją do wyciszenia wewnętrznego, uporządkowania myśli, przedyskutowania z samym sobą i przepracowania samodzielnie trudnych tematów czy decyzji.
W tym roku wybór, w ramach kontynuacji tej można już nazwać tradycji, padł na Beskid Śląsko-Morawski (Moravskoslezské Beskydy) i był oczywisty wskutek promowania atrakcji tego pasma górskiego przez Sławka w bezpośrednich rozmowach oraz na blogu trasygorskie.pl. Mocne postanowienie bliższego poznania się z Beskidem Śląsko-Morawskim zapadło 12 marca bieżącego roku na wieży widokowej na Czantorii Wielkiej, skąd w tym dniu doskonale było widać pasma Beskidu Śląsko-Morawskiego wraz z jego najwyższym szczytem Łysą Górą. Postanowienie się ziściło podczas tegorocznych wakacji, kiedy to dwukrotnie udało mi się samotnie przemierzać i odkrywać Beskid Śląsko-Morawski spędzając w nim łącznie pięć dni.
Dlaczego Radogoszcz?
Jeden z tych dni postanowiłem spędzić, wchodząc na Radogoszcz (Radhošť). Ta mityczna góra zainteresowała mnie już znacznie wcześniej. Kilkanaście lat temu moja starsza córka spędzała wakacje na kempingu w miasteczku Rożnów pod Radogoszczą (Rožnov pod Radhoštěm). Wówczas udało się jej wejść na Radogoszcz, a ja otrzymałem po jej powrocie do domu małą figurkę przedstawiającą pogańskiego bożka Radegasta. Radegast według średniowiecznych kronikarzy był bogiem północnych Słowian połabskich, bogiem słońca, obfitości i urodzaju, którego świątynia znajdowała się w Radogoszczu na terenie dzisiejszej Meklemburgii. Skąd zatem Radegast na Morawach? Obecnie Radegast jest bardziej znany jako marka wyśmienitego piwa typu pilzneńskiego, produkowanego w kilku browarach w Czechach i na Słowacji, z których jeden znajduje się w miejscowości Noszowice na Śląsku Cieszyńskim u podnóża Beskidu Śląsko-Morawskiego.
Dojazd i wjazd na Przełęcz Pustevny
Wyjeżdżam rano po śniadaniu z Cieszyna, który jest moją bazą wypadową do penetracji Beskidu Śląsko-Morawskiego i po godzinie jazdy samochodem jestem już na rynku w malowniczo położonym wśród gór miasteczku Rożnów pod Radogoszczem. Pierwsze kroki kieruję do informacji turystycznej. W Czechach sieć lokalnych punktów informacji turystycznej jest bardzo rozbudowana, a same punkty są bogato wyposażone w ciekawe materiały promujące region i jego atrakcje. Na dużej mapie sprawdzam raz jeszcze przebieg trasy, którą sobie na dzisiaj zaplanowałem.
Pytam panie w punkcie o możliwość wjazdu samochodem na Przełęcz Pustevny (1018 m n.p.m.). Otrzymuję poradę, z której skorzystam. Z uwagi na ograniczoną liczbę miejsc parkingowych pod przełęczą i okres wakacyjny mogę mieć problem z wjazdem na górę. Zostawiam bezpiecznie auto na parkingu przy dworcu kolejowym i wybieram wjazd autobusem, który odjeżdża z położonego obok stacji kolejowej dworca autobusowego. Jest bardzo dużo chętnych na wjazd na górę, autobus szybko się zapełnia w całości i rusza zgodnie z rozkładem. Po drodze zabiera jeszcze kilkunastu pasażerów na licznych przystankach i mocno zapełniony dojeżdża do miejscowości Prostřední Bečva, gdzie skręca z drogi głównej w kierunku gór. Wjazd na drogę prowadzącą na samą Przełęcz Pustevny wita dużą tablicą świetlną z informacją o braku miejsc parkingowych pod przełęczą oraz o zakazie wjazdu. Kilkaset metrów dalej widzę szlaban zakazujący wjazdu wyżej oraz obsługę, która otwiera szlaban dla autobusu. Czas przejazdu do parkingu na przełęczy zajmuje około 30 minut, autobus w tym czasie pokonuje prawie 550 m różnicy wysokości i kilka krętych serpentyn. Wjazd robi wrażenie. W sezonie autobusy na przełęcz i z powrotem kursują co godzinę.
Na Przełęczy Pustevny
Rzeczywiście na płatnym dość dużym parkingu pod przełęczą wszystkie miejsca zajęte. Szybko idę w górę na samą przełęcz i od razu orientuję się, że znalazłem się w jednym z miejsc, których zdecydowanie unikam. Ogromna liczba ludzi na przełęczy przeraża mnie. Trzeba jak najszybciej stąd uciekać.
Przełęcz Pustevny jest szeroką przełęczą w Beskidzie Śląsko-Morawskim, położoną pomiędzy szczytami Radogoszcz na zachodzie i Tanečnice na wschodzie. Nazwa przełęczy wzięła się od pustelników, którzy w przeszłości zamieszkiwali tutejsze tereny. Na przełęczy znajduje się kilka schronisk turystycznych, w tym dwie perełki projektu słowackiego architekta Dušana Jurkoviča z końca XIX wieku: Libušín i Maměnka. Zbyt liczna obecność turystów na przełęczy wynika z łatwej dostępności, poza dojazdem samochodowym od południa ludzie docierają tutaj także z północy koleją krzesełkową z Trojanovic. Powodem zwiększonego ponad miarę ruchu turystycznego jest także oddana cztery lata temu do użytku ścieżka w koronach drzew – Stezka Valaška.
Przed ewakuacją z przełęczy jeszcze krótka sesja fotograficzna ze schroniskami Libušín i Maměnka w roli głównej, bajkowymi cudeńkami stworzonymi przez Jurkoviča, zainspirowanego ludową architekturą Wołoszczyzny Morawskiej. Česneková polévka, wyśmienicie smakuje w stylowym wnętrzu restauracji schroniska Libušín, a ja mam okazję przyjrzeć się detalom twórczości mistrza. Dušan Jurkovič, tak dobrze nam znany projektant zespołu cmentarzy wojennych z czasów I wojny światowej w Beskidzie Niskim, dał radę, tworząc w stylu secesji ludowej te drewniane arcydzieła – narodowe zabytki kultury dla Czechów. Jakby tego było mało, na przełęczy znajduje się też kolejne dziecko Jurkoviča – stuletnia drewniana wołoska dzwonnica.
Na grzbiecie Radogoszcza
Niebieskim szlakiem w kierunku na zachód uciekam od tłumu, stoisk jarmarcznych i hałasu, wszystkiego tego, co jest zaprzeczeniem turystyki kwalifikowanej. Po 20 minutach szybkiego marszu dochodzę do punktu widokowego, z którego mogę dostrzec w kierunku wschodnim kolej krzesełkową z Trojanovic i konstrukcję Stezki Valaškiej, w kierunku zachodnim szczyty Radogoszcz i Wielki Jawornik oraz zabudowania miasteczka Frensztat (Frenštát pod Radhoštěm) patrząc na północ. Po kilkunastu minutach dochodzę do zwróconego w kierunku zachodnim kamiennego posągu Radegasta. Jest tutaj sporo ludzi, każdy przecież musi mieć zdjęcie z Radegastem, ale już znacznie mniej, niż na samej przełęczy.
Nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób pogański kult boga Słowian połabskich dotarł na Morawy. Podobno bizantyjscy misjonarze Cyryl i Metody, którzy prowadzili w IX wieku misje chrystianizacyjne na Morawach, odnaleźli tutaj i kazali spalić ogromny drewniany posąg Radegasta. Dzisiejszy ponad trzymetrowy posąg jest wykonany z granitu, dzięki wsparciu finansowemu browaru noszowickiego, który ma sylwetkę Radegasta w swoim logo.
Po dziesięciu minutach dochodzę do kolejnego punktu widokowego położonego na północnym zboczu masywu ponad wyciągami narciarskimi. Tym razem widać doskonale Łysą Górę, najwyższy szczyt Beskidu Śląsko-Morawskiego.
Idę dalej do kolejnego punktu widokowego, tym razem na południowym zboczu, który jednocześnie jest miejscem startu paralotniarzy. W kierunku południowym widzimy Góry Hostyńsko-Wsetyńskie i Jaworniki. Podobno przy dobrej widoczności można stąd dostrzec także słowackie Małą Fatrę i Góry Strażowskie. Jestem obok dużego schroniska a właściwe hotelu górskiego Radegast (1121 m n.p.m.), wokół którego zgromadziła się znaczna liczba odpoczywających turystów. Nie zatrzymuję się, zniechęca mnie tłum i hałasy. Szybko zmierzam w kierunku szczytu Radogoszcz.
Radogoszcz
Szczyt Radogoszcz (1129 m n.p.m.) jest bardzo popularną i ważną, wręcz mityczną dla Czechów górą. Jej zdobycie jest dla nich obowiązkiem i rodzajem patriotycznej pielgrzymki. Z Radgoszczem związanych jest wiele legend. O tym, że góra miała być ośrodkiem kultu pogańskiego boga Radegasta, już wspominałem. Podobno pochowano tutaj św. Cyryla, chociaż pewnie to bardziej legenda niż prawda.
Na zachodnim wierzchołku góry znajduje się wybudowana w stylu bizantyjskim Kaplica Świętych Cyryla i Metodego. Na tyłach świątyni stoi pomnik obu świętych autorstwa wybitnego czeskiego rzeźbiarza — Albina Poláška, który zrobił karierę w Stanach Zjednoczonych, a pochodził z położonego pod Radogoszczem Frensztatu. Polášek jest także twórcą pomnika Radegasta, który mijałem pod szczytem Radegast.
Święci cerkwi prawosławnej i kościoła katolickiego Cyryl i Metody, twórcy pierwszych alfabetów języków słowiańskich, patroni Europy i Moraw są niezwykle ważni dla kultury Słowian. Obchodzone w Czechach i na Słowacji w dniu 5 lipca wspomnienie Apostołów Słowian, w rocznicę przybycia misjonarzy na Morawy, ma rangę święta państwowego.
Spędzam na Radogoszczu nieco więcej czasu, zwiedzając Kaplicę, podziwiając rozległe widoki na otaczające pasma górskie dobrze widoczne z drewnianej kaplicznej dzwonnicy, czytając nieco w internecie o niesamowitych misjach Braci Sołuńskich, jak określa się także świętych Cyryla i Metodego.
Wszystko wygląda uroczo, jednak krajobraz szpeci nieco wysoki nadajnik telewizyjny ulokowany obok kaplicy.
Zejście z Radogoszcza
Czas się zbierać. Wybieram szlak czerwony, który zaprowadzi mnie do Rożnowa pod Radogoszczem. Szlak prowadzi najpierw przez polany, a następnie długi czas przez ładny las bukowy. Schodząc spotykam nielicznych piechurów wchodzących na szczyt. To jest ten czas, kiedy mogę pobyć trochę sam ze sobą.
Pod szczytem Černá hora przy drewnianej studzience następuje rozwidlenie szlaków. Niebieski, który prowadził mnie od samej Przełęczy Pustevny odchodzi w prawo w kierunku znanej Przełęczy Pindula położonej na wysokości około 550 metrów i rozdzielającej masyw Radgoszcza od masywu Wielkiego Jawornika. Przez przełęcz prowadzi droga z Frensztatu pod Radogoszczem do Rożnowa pod Radogoszczem. Na przełęczy jest parking oraz popularna restauracja Koliba Zbójnicka. Wspominam o tym, ponieważ jest to miejsce, które często wybierają piechurzy wędrujący po obu masywach.
Ja trzymam się czerwonego szlaku i po pięciu kwadransach jestem już na parkingu przy skansenie w Rożnowie pod Radogoszczem. Zanim jednak pójdę do skansenu podchodzę ścieżką na więżę widokową Jurkovič na wzgórzu Karlova. Wieża została zaprojektowana przez Dušana Jurkoviča w 1896 roku a wybudowana dopiero w 2011 roku na cześć słynnego architekta przy okazji powstawania skansenu.
Skansen w Rożnowie
Jestem fanem zwiedzania skansenów. Muzea na wolnym powietrzu, kultura ludowa, folklor, etnografia- nigdy nie przegapię takich okazji będąc w górach. Tym razem mam okazję zobaczyć skansen z ekstraklasy. Skansen w Rożnowie pod Radogoszczem (Valašské muzeum v přírodě) jest największym muzeum na świeżym powietrzu w Czechach. Skansen prezentuje kulturę ludową Wołoszczyzny Morawskiej (Valašsko), regionu etnograficznego w północnych Morawach przy granicy czesko-słowackiej. Jest to najdalej na zachód wysunięty obszar, do którego dotarli pasterze wołoscy wędrujący wzdłuż Karpat z Rumuni. Wielokrotnie w polskich i słowackich górach byłem pod wrażeniem tego, jak wielki wpływ pasterze wołoscy i ich kultura wywarły na kształtowanie się historii polskich i rusińskich górali. Nie miałem dotychczas świadomości, że tu na Morawach tak silne jest wśród miejscowych mieszkańców poczucie tożsamości z osadnictwem wołoskim.
Skansen składa się z trzech części: zabudowa niewielkiego podgórskiego miasteczka, wołoska wieś oraz w młyńskiej dolinie. Czas pozwala mi dokładnie przyjrzeć się obiektom dwóch pierwszych części skansenu. W drewnianym miasteczku zachwyca zrekonstruowany kościół św. Anny – coś dla ducha. Czymś dla ciała tym razem jest obiad zjedzony w karczmie z Rożnowa. Smakuje znakomicie: kyselica z preclem wypiekanym na miejscu w karczmie, vrabec z bułczanymi knedlikami i kapustą, kofola z kija. Nie jestem zwolennikiem słodkich wypieków i zwykle ich unikam, ale za namową kelnerki ubranej w strój ludowy próbuję tradycyjny lokalny słodki przysmak Valašský frgál – okrągły kołacz z serem oraz owocami, smakuje pysznie, w ogóle nie czuć cukru i słodkości, smak owoców jest dominujący. Okazuje się, że Valašský frgál w lipcu 2022 roku znalazł się na drugim miejscu w rankingu najlepszych ciast na świecie, przygotowanym przez TasteAtlas. Druga część skansenu, którą zwiedzam uważnie – wołoska wieś, przybliża życie na wsi i gospodarkę pasterską. Pośród budynków przechadzają się owce, kozy, obejścia budynków są zadbane i ukwiecone.
Koniec sielanki – pora się zbierać. Później przeglądając foldery ze skansenu dowiaduję się, że muzeum opiekuje się także schroniskami Dušana Jurkoviča na przełęczy Pustevny.
Pełen wrażeń przechodzę przez miasteczko z bardzo urokliwym rynkiem, na którym w lokalnej piekarni kupuję sobie na podwieczorek wołoski kołacz, tym razem z powidłami. Satysfakcja z udanej wycieczki w górach jest przyjemnym uczuciem i zawsze wyzwala we mnie planowanie kolejnych wyjazdów w góry. Tym razem do listy must-see dopisuję sobie w pamięci pasma górskie, o których dowiedziałem się po raz pierwszy będąc tutaj w Beskidzie Śląsko-Morawskim – Góry Wsetyńskie i Góry Hostyńskie.