Wyprawa do źródeł Sanu
- Trasa bardzo łatwa, tam i z powrotem. Na odcinku ponad 21 kilometrów jest około 550 metrów podejścia i zejścia, niemniej jest to nieodczuwalne,
- Niestety na tą trasę nie można pójść z psem. Polecam kontakt telefoniczny z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym. Tam uzyskałem tą informację i dodatkowo dowiedziałem się, że są trzy niedawno wytyczone trasy w Bieszczadach, gdzie (na terenie BPN) można wziąć czworonoga (np. trasa z Tarnawy Niżnej do Dźwiniacza Górnego). Warto więc dzwonić i pytać,
- Na początku szlaku jest parking w Bukowcu. Prowadzi do niego polna droga, nie ma zasięgu komórkowego,
- Na szlaku są magiczne, nieco mroczne miejsca – np. grobowiec Rodziny Stroińskich, nieistniejąca wieś Sianki i wiele innych,
- Same źródła Sanu nie robią może piorunującego wrażenia – przypominają małą sadzawkę, ale są celem wycieczki i trzeba do nich dojść.
Źródła Sanu – gdzie zaparkować?
Po spełnieniu obowiązku obywatelskiego, czyli zagłosowaniu w wyborach parlamentarnych, wybrałem się do źródeł Sanu. Jako ciekawostkę napiszę, że zagłosowałem w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym w Stuposianach. Cieszyłem się, że miałem możliwość zmiany miejsca głosowania z miejsca zamieszkania, na tą bieszczadzką lokalizację. Nasz portal unika polityki jak ognia, napiszę więc tylko, że uważam, że to były bardzo ważne wybory.
Co do parkingu – jest zlokalizowany w Bukowcu, wiedzie do niego jedna droga, która nie była w zbyt dobrym stanie, jak tam jechałem w październiku 2023 roku. Przy parkingu jest punkt z pamiątkami i można tu nabyć bilet wstępu do Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
Miejscowości które spotykamy po drodze to między innymi Bukowiec i Beniowa. To wsie położone w województwie Podkarpackim, w gminie Lutowiska. Bukowiec, to wieś, która nie istnieje od wielu lat. Jej rodowód sięgał roku 1580. Wieś Bukowiec przetrwała do 1943 roku, tworząc z pobliską wsią Beniową jeden organizm gospodarczy. Podobno była to wieś uprzemysłowiona, był tu m.in. młyn, tartak, beczkarnia (czyli coś w rodzaju zakładu przetwórstwa drzewnego), mieszkało w niej kilkaset osób, w ponad 100 domach. Na początku szlaku możecie poczytać o Bukowcu i Beniowej na specjalnych tablicach.
Beniowa, Sianki, Grobowiec Stroińskich
Poruszajcie się zielonym szlakiem, a ściślej zieloną ścieżką przyrodniczo – historyczną, która przeplata się ze szlakiem rowerowym. Szybko natraficie na pozostałości Bukowca – po prawej stronie jest żeliwny krzyż, ozdobiony motywami roślinnymi – w tym wypadku makiem, symbolizującym pokój duszy. Rzeczywiście, jest tu spokojnie i tajemniczo. Po chwili przy drodze znowu będzie krzyż, którego fundamentem jest kamień z wyrytymi napisami w cyrylicy. Już sama data daje wyobrażenie, jak długo ten krzyż już tu stoi – od roku 1888…..
W Beniowej napotkacie na cmentarz i pozostałości po Cerkwii, wiele jest takich miejsc w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, zawsze robią one na mnie wielkie wrażenie swoją głębią i tajemniczością.
Tu i ówdzie ścieżka jest poprowadzona nad mokradłami, ale przejdziecie je suchą stopą, ponieważ BDN zadbał o wybudowanie tam specjalnych drewnianych pomostów.
I wreszcie Sianki, folwark Stroińskich, grób Hrabiny. Folwarku oczywiście dawno nie ma, ale są jego szkice narysowane na szklanych tablicach. Jest tu także studnia, fundamenty, krzyż i tablice informacyjne. Wszystko zrobione tak, aby oddać ducha przeszłości.
Dalej dojdziemy do odnowionego Grobowca Stroińskich. Są tu pochowani Hrabia Franciszek i Klara Stroińscy. Niektórzy nazywają tę parę „Bieszczadzki Romeo i Julia” i podobno przez wiele lat myślano, że Klara zmarła przed o 23 lata od niej starszym Franciszkiem, a ten pogrążony w rozpaczy przez wiele lat przychodził na jej grób. Niedawno okazało się jednak, że to nieprawda, a Klara zmarła 6 lat po śmierci męża. Nieważne. Ważne, że była to miłość od pierwszego wejrzenia i że małżonkowie wiedli szczęśliwy żywot, prowadząc we wzorowy sposób swój folwark.
Źródła Sanu
Od grobowca Stroińskich jest jeszcze spory kawałek do źródeł Sanu. Po drodze napotkacie na Wierszek (871 m n.p.m.), najwyższy wierzchołek wycieczki, skąd rozciąga się widok na Sianki i Przełęcz Użocką. Warto też wspomnieć, że nieco wcześniej (mniej więcej przy Beniowej) można zachwycić się pięknie biegnącą linią kolejową, a przy odrobinie szczęścia zaobserwować pociąg w tym malowniczym miejscu.
Ja jednak już bez zwłoki podążyłem ku źródłom Sanu. San towarzyszy z resztą dużej części wędrówki, tu jest to taki dosyć szeroki potok.
Same źródła Sanu chyba nie zrobią na Was wielkiego wrażenia. Jeśli liczycie na buchające gejzery czy spektakularne widoki, to tu tego nie znajdziecie. Pod jednym z drzew jest taka sadzawka i to właśnie jest to źródło. Podobno jest to jedno z kilku źródeł tej rzeki, znajduje się dosłownie na granicy Polski i Ukrainy.
Czy warto pójść do źródeł Sanu?
Odpowiedź brzmi: to zależy. Jeśli szukacie górskiej wyrypy, spektakularnych widoków, czegoś do wrzucenia na Insta, to odpowiedź jest NIE.
Jeśli lubicie oldskulowy klimat, miejsca, które zdają się coś do was mówić, lokalną historię, spokój i przyrodę, to odpowiedź brzmi TAK.
Mapka wycieczki poniżej.