Czerwona Ławka – Słowacki Zawrat.
W skrócie:
Na Czerwoną Ławkę wybraliśmy się z grupą znajomych początkiem sierpnia 2021 roku.
1) Start: Stary Smokowiec na Słowacji. Byliśmy tam przed 6 rano, aby uniknąć tłumów więc za parking płaciliśmy dopiero wieczorem. Normalnie parking kosztuje 7 Euro za samochód, ale my dostaliśmy jakiś „kwitek”, z którego wynikało, że musimy zapłacić przelewem 10 Euro. Nie wiem dlaczego, nie wnikaliśmy, ale pewnie lepiej jest zapłacić parkingowemu te 7 Euro.
2) Na Hrebeniok, który był pierwszym punktem wycieczki, można wjechać kolejką elektryczną (7 Euro – osoba dorosła), ale pierwszy wjazd jest o 7.30, nam natomiast zależało na czasie i wyprzedzeniu tłumów (których w ten dzień nie było). Pieszo na Hrebeniok można dojść w 30-40 minut. Droga nieciekawa, prowadząca częściowo asfaltem wzdłuż kolejki. Ale na rozgrzewkę ok. Na Hrebenioku jest sporo punktów gastronomicznych, place zabaw itd. My skorzystaliśmy i zjedliśmy śniadanie, po czym – w drogę.
3) Trasę można lekko wydłużyć, jeśli chcemy zobaczyć 2 wodospady – więcej w opisie pełnym.
4) Proponowana trasa ma ponad 21 kilometrów długości, ponad 1850 m przewyższenia, jest więc trudna. Na końcu są łańcuchy i klamry.
5) Z ciekawostek: po drodze Teryho Chata (lub jak kto woli Chata Terrego) i 3 inne schroniska.
Poniżej zdjęcie misia Kuby na Hrebenioku.
Opis pełny:
Trasa za Hrebeniokiem biegnie szlakiem czerwonym i jest początkowo bardzo łagodna. Po drodze można zobaczyć dwa wodospady: Obrovsky Vodopad i Lad v Slnecnej Zakrute (tak się nazywa ten wodospad, serio). Zdjęcie tego pierwszego poniżej, a dalej nieco humorystyczny obrazek pokazujący, czego robić nie wolno. Nie ukrywam, że podoba mi się podejście Słowaków do porządku w górach. Śmieci trzeba nosić ze sobą i wyrzucić dopiero na dole, niektóre czynności są bardzo sugestywnie zabronione i nie chodzi tylko o poniższy obrazek, ale np. kiedyś przy Chacie pod Rysami widziałem zakaz przejścia w … damskich szpilkach. Tak więc – Słowacy mają dystans i z humorem, niemniej konsekwentnie przypominają o konieczności dbania o góry i bezpiecześntwo turystów.
Za wodospadami – pierwsze schronisko (nie licząc atrakcji na Hrebenioku, których nie można nazwać schroniskiem) – mianowicie Zamkovskeho Chata. Schronisko czyste i zadbane, można w nim płacić w złotówkach, ale – ze względu na przyjęty przelicznik – nie opłaca się. Poniżej zdjęcie tego schroniska.
Następnie już szlakiem zielonym podążamy do Teryho Chaty – ostatniego schroniska przed szczytem, położonego na wysokości 2015 m. Ta część trasy jest nieco trudniejsza, pojawiają się typowo tatrzańskie widoki, ale bez przesady z trudnością – do wytrzymania niemal dla każdego.
Poniżej zdjęcie dwóch jezior znajdujących się nieopodal schroniska. Nazywają się: Velke Spisske Pleso i Prosstredne Spisskie Pleso.
Od Teryho Chaty jest już trudniej. Stromo do góry, a po ok. godzinie drogi zaczynają się łańcuchy. Ciekawe jest, że często biegną dwa obok siebie. Chodzi o to, że szlak jest dwukierunkowy, i jedne (pewnie te z lewej) są dla schodzących a drugie – dla wchodzących turystów. Ogólnie poziom trudności nie jest wysoki, wielokrotnie wolałem pójść na czworaka niż łapać się łańcuchów. Niemniej rozumiem, że jak jest gorsza pogoda, to pewnie łańcuchy mocno się przydają. W końcu docieramy do celu.
Dla ścisłości: szlak prowadzi przez Wyżnią Czerwoną Ławkę (2309 m). Czerwona Ławka składa się z dwóch siodeł rozdzielonych niewielką turniczką – czyli taką skałką. Co do nazwy – skała na szczycie ma taki odcień czerwonawy, stąd Czerwona Ławka. Nie liczcie więc na atrakcje na górze, można być nawet lekko rozczarowanym. Poniżej zdjęcia.
Zejście szlakiem żółtym a potem niebieskim, do Hrebenioka. Po drodze jeszcze jedno schronisko – Zbojnicka Chata. Schronisk na trasie naliczyłem 4, można więc napisać, że infrastruktura jest znakomita. Polecam Czerwoną Ławkę, dla mnie była to bardzo dobra rozgrzewka przez Orlą Percią. Poniżej zdjęcie schroniska i mapka wycieczki.