Kościelec

Tatry Wysokie

Punkt startowy: Schronisko PTTK Murowaniec

Poziom trudności

Trudna

Długość trwania

2-4h

Wózek dziecięcy

Nie

Pies

Nie

Rower

Nie

Data wpisu

17/04/2021

Opis

Na Kościelec (2155 m.) z Murowańca wybrałem się z parą znajomych we wrześniu 2020 roku. Trafiliśmy na przepiękną pogodę, było słonecznie, ale niezbyt gorąco. Z pewnością takie warunki sprzyjały szybkiemu marszowi.
Opis skrócony:
1) Ze względu na to, że mieliśmy jedno przedpołudnie, wybraliśmy wariant „tam i z powrotem”, z resztą z Kościelca nie ma jak inaczej zejść niż tym samym szlakiem, do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Taka trasa zajmuje ok 4 godzin w normalnych warunkach.
2) Trasa trudna, w końcówce są łańcuchy.
3) Zabroniony pies, nie ma szans na wejście z wózkiem czy wjazd na rowerze.
4) Widokowo ta trasa to mistrzostwo świata, rzadko można podziwiać piękniejsze widoki, chociaż tego samego dnia poszedłem jeszcze sam na Skrajny Granat i było podobnie
5) Sporo turystów na szlaku, jest on popularny.
Opis pełny:
Dla porządku napiszę, że do Schroniska Murowaniec trzeba się wcześniej jakoś dostać, jeśli chcemy szybko wyjść na Kościelec. My dzień wcześniej przyszliśmy z Kirów i nocowaliśmy w Murowańcu. To chyba moje ulubione schronisko w Tatrach, owszem, jest dosyć komercyjne (wysokie ceny, kuchnia trochę na zasadzie „fast food”) i nie wszystko jest wyremontowane ale – pewnie ze względu na sporą liczbę pokojów, jest ono w miarę łatwo dostępne a jeśli ktoś nie jest super wybredny, to na pewno znajdzie coś dla siebie. Zawsze trafiam tam na miłą obsługę, co ma duże znaczenie. Trzeba tylko nie zapomnieć stoperów (zatyczek) do uszu, ponieważ może się zdarzyć „imprezowe” towarzystwo w Schronisku.
Co do trasy – zaczyna się ona dojściem do Czarnego Stawu Gąsienicowego, szlakiem niebieskim a potem od Stawu na Kościelec – szlakiem czarnym. Czasami niektórzy sądzą, że ze szlakami górskimi jest tak jak z trasami narciarskimi – kolor szlaku odpowiada stopniowi trudności. W tym konkretnym przypadku akurat się to zgadza, ale ogólnie to nieprawda. Kolor szlaku nijak się ma do jego stopnia trudności. W każdym razie dojście szlaku czarnego na Kościelec jest łatwe i w sam raz na rozgrzewkę.
Pierwsza część właściwego podejścia jest średnio trudna, ale mniej więcej od momentu, gdy kończy się roślinność, zaczyna być bardziej stromo. I tak jest już do samej góry, końcówka jest po prostu trudna, pomagają nieco łańcuchy, mi osobiście problem sprawiła jedna półka skalna na samym końcu Kościelca. Nie przypominam sobie jednak fragmentów, które mogłyby napawać jakimikolwiek lękami. Oczywiście, szliśmy piękną jesienią, co innego jest zimą.
Wejście na szczyt odsłania Tatry w pełnej krasie – widać zarówno panoramę Tatr Wysokich, ze wszystkimi szczytami, jak też Tatry Zachodnie. Życzę wszystkim, żeby trafili kiedyś na taką pogodę i widoki. Na 100% zakochają się w górach (jeśli już tak nie jest).
Zejście – tą samą trasą, oczywiście trzeba uważać, ale jaki nie jest ślisko, nie powinno być żadnych problemów. Szlak jest dobrze oznaczony, oczywiście po drodze nie ma żadnych miejsc wypoczynku dla turystów, można po prostu przysiąść na jakimś kamieniu i zjeść kanapkę, napić się, odpocząć.
Kościelec jest po prostu przepiękny, widoki z niego także. Z resztą, sami zerknijcie na kilka zdjęć, które załączam do opisu i mapki.
Jako ciekawostkę napiszę, że cała nasza trójka złapała na tym wyjeździe COVID, ale i tak warto było.