Najwyższy szczyt Rumunii – Moldoveanu
- Trasa bardzo trudna, do przejścia około 25 kilometrów (tam i z powrotem), ponad 1900 metrów do góry i w dół,
- Technicznie nie napotkacie żadnych trudności, jedynie pomiędzy Vistea Mare a Moldoveanu są łańcuchy, nie jest ich wiele, ale można tam utknąć w korku turystów,
- Nie ma schroniska po drodze, a najbliższe – Podragu – jest jeszcze ponad półtorej godziny drogi od Moldoveanu,
- Są cudownie piękne widoki na trasie,
- Uwaga na psy pasterskie, po drodze jest szałas, a przy nim – owce, chronione przez psy.
Początek trasy na Moldoveanu z Vistisoary
Miałem już doświadczenie z wejściem na Moldoveanu ze strony Balea Lake i chciałem zobaczyć, czy z okolic Victorii jest łatwiej. Na start wybrałem miejscowość Visitsoara. Szlak jest oznaczony czerwonym trójkątem, przy samej drodze trudno jest zaparkować.
Pierwsze 3-4 kilometry szlaku prowadzą szutrową drogą i widać, że pomimo zakazu wjeżdża tu wiele samochodów. Ja nie ryzykowałem, ale wycieczkę można solidnie skrócić, nawet o ¼ gdyby jakoś dotrzeć do miejsca, gdzie już nie można dojechać. Może rower czy hulajnoga byłyby dobrym pomysłem na tę pierwszą część trasy. Wędrówka do góry zajęła mi niecałe 7 godzin, zejście około 6. Pewnie dojazd w okolice szlaku oszczędziłby 1,5 godziny marszu.
Jak zaplanować trasę na Moldoveanu?
Od początku przez bardzo długi leśny odcinek towarzyszył mi potok Vistea Mare, nad którym poprowadzone są mostki. Jest ich kilka, są solidne i stanowią miły przerywnik w nieco żmudnym marszu. Warto dodać, że po pewnym czasie wędrówki (mniej więcej 2 godzinach) znajduje się schron. Może to i dobry pomysł, żeby podzielić wycieczkę na dwie części – pod wieczór dojść do schronu, przy którym można rozpalić ognisko, w schronie przenocować i ruszyć rano dalej.
Z chwilą wyjścia z lasu, po około 3 godzinach odsłaniają się przepiękne widoki. Niestety nie zobaczymy od razu głównego bohatera – Moldoveanu, ale na nieco niższy szczyt – Vistea Mare (2527 m n.p.m.). Vistea Mare to trzeci najwyższy szczyt Rumunii. Moldoveanu i Vistea Mare pod względem wysokości na pierwszych miejscach Fogaraszy rozdziela Negoiu.
Podejście pod Moldoveanu
Podejście do „ataku właściwego” na Moldovaneu trwa jeszcze ze dwie godziny, jest żmudne i nieco monotonne. Coraz więcej tu skał, coraz mniej roślin. W pewnym momencie, w odległości około 300-400 metrów od szlaku znajduje się szałas pasterski. Bądźcie czujni, psy pasterskie są często groźniejsze niż niedźwiedzie na szlaku. Zwłaszcza trzeba uważać, zbliżając się do stada owiec, warto mieć paralizator lub gaz pieprzowy i w razie czego na chwilę niegroźnie unieszkodliwić psa. Ja nie mam, więc uważam dodatkowo.
Prawdziwe strome i ciężkie podejście zaczyna się przy Saua Vistea i szycie Portita Vistei (2310 m n.p.m.), tu już momentami podchodząc, trzeba używać i rąk i nóg. Sam szczyt Vistea Mare można ominąć, ja tak zrobiłem, prąc do Moldovaneu.
Na dachu Rumunii
Przy Moldoveanu – korki. Wielu turystów nie umie używać i boi się łańcuchów, które tu już są. Poza tym na szlaku trzeba się przepuszczać, bo momentami robi się jednokierunkowy. Jednak koniec wieńczy dzieło, widoki są kosmiczne. Jest oczywiście flaga Rumunii, pieczątka, księga pamiątkowa. Kolejka do zdjęcia też długa.
Porównując podejście z Balea Lake, to opisywane obecnie jest lżejsze (chociaż nie wiem, czy można użyć takiego słowa w kontekście Moldoveanu) i mniej widokowe w pierwszej części. Warto pomyśleć nad jakimś sposobem skrócenia trasy w jej pierwszej, dolnej szutrowej części i być może nad noclegiem w schronie.
Kolejny raz Góry Rumunii mnie nie zawiodły – było cudownie, widokowo, wymagająco – tak jak lubię!