Pilsko z Oravskiego Vesela
- Trasa dosyć długa i trudna, do przejścia około 14 kilometrów (tam i z powrotem), niemal 1000 metrów w górę i w dół,
- Na szlaku nie ma specjalnych trudności technicznych, oprócz krótkiego odcinka na żółtym szlaku pomiędzy Pilskiem (a ściślej: Halą Słowikową), a Halą Miziową,
- Na Hali Miziowej jest duże i nowoczesne schronisko,
- Najwyższym punktem jest Pilsko (1557 m n.p.m.), szczyt jest niezalesiony, a więc bardzo widokowy,
- Można pójść na ten szlak z psem.
Gdzie zaparkować w drodze na Pilsko?
Trasa na Pilsko zaczyna się szlakiem zielonym w słowackiej wiosce Oravskie Vesele. To mała miejscowość, licząca niecałe 3000 mieszkańców, blisko granicy z Korbielowem. Można zaparkować niemal przy samym szlaku, przy asfaltowej, dosyć dziurawej drodze. Nie ma zakazów, nikomu nie przeszkadzał samochód, miejsca jest dużo, niemniej widać wyraźnie, że tędy jest zwożone drzewo z gór. A więc zawsze uważajcie, żeby auto nie przeszkadzało leśnikom w ich pracy.
Szlak od razu rusza mocno do góry i najbardziej strome podejścia są właśnie tu, na jego początku. Jest kamieniście i dosyć ślisko. Po mniej więcej kilometrze marszu napotkałem wiatę turystyczną a obok niej…budę dla psa. No cóż, chodzę po górach sporo, budy dla czworonoga jeszcze nie widziałem. A poza tym są tu przypomnienia o tym, żeby nie wyrzucać śmieci, choćby dlatego, że rozkładają się w przyrodzie strasznie długo. Zaskoczyło mnie, że z jednej z tablic wynikało, że plastikowa karta bankomatowa rozkłada się ponad 1000 lat. Spotykam się z tymi tablicami często, jak chodzę po górach słowackich lub czeskich i uważam, że taka edukacja, to dobry pomysł.
Szczyt Pilska i przejście na Halę Miziową
Po ponad godzinnej wędrówce wyszedłem z lasu na bardziej otwartą przestrzeń. Przyrodniczo jest to piętro kosodrzewiny, czyli teren, gdzie zanikają drzewa, a pojawiają się charakterystyczne znaki, że jestem nieco wyżej – kosówka, kosodrzewina, trawa i przede wszystkim widoki. Trafiłem na dzień w pierwszej połowie pochmurny, potem słoneczny.
Pilsko (1557 m n.p.m.) to drugi najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego, znajdujący się po stronie słowackiej, nie ma na nim specjalnych atrakcji – jest drewniany krzyż, ołtarz (albo jak kto woli stół), na którym podobno raz do roku w lipcu jest odprawiana msza. Za pierwszym razem nie zabawiłem na Pilsku długo, tylko podążyłem w stronę Góry Pięciu Kopców (1533 m n.p.m.) i Hali Słowikowej, gdzie zmieniłem szlak na żółty. Ważne – za tzw. komuny przebiegała tu granica i od strony polskiej można było dojść na Pilsko tylko do Góry Pięciu Kopców. W latach 90. i dwutysięcznych funkcjonowało w tym rejonie turystyczne przejście graniczne. Uważam ten odcinek za najciekawszy w całej wycieczce. Jest nieco trudniejszy technicznie, a przed nim można napotkać symboliczny grób polskiego żołnierza, Franka Basika, jednej z pierwszych polskich ofiar II Wojny Światowej. Basik wracał z patrolu rozpoznawczego i został prawdopodobnie omyłkowo zastrzelony przez Polaków, którzy wzięli go za Niemca. Łatwo przegapić tę symboliczną mogiłę, trzeba bowiem nieco zboczyć ze szlaku.
Wracając do trasy, powoli dochodziłem do przepięknej Hali Miziowej i znajdującego się na niej dużego, nowoczesnego schroniska.
Schronisko na Hali Miziowej, powrót do Oravskiego Vesela
Schronisko PTTK Hala Miziowa jest najwyżej położonym schroniskiem w polskich Beskidach. Ma długą i ciekawą historię, zostało wybudowane w 1927 r. W trakcie II Wojny Światowej służyło Niemcom jako posterunek. Następnie budynek schroniska opustoszał i został niemal doszczętnie ograbiony. Gdy przywrócono je do użytku, w 1953 r. strawił je pożar. Swoją popularność Schronisko na Hali Miziowej zawdzięcza przede wszystkim bliskości wyciągu i stoku narciarskiego. Schronisko jest oczywiście czynne cały rok, ma wysoki standard, można rezerwować noclegi i korzystać z piękna Beskidu Żywieckiego.
Ja zjadłem tam dobry, zasłużony obiad i poszedłem w drogę powrotną. Nie szedłem już żółtym szlakiem, tylko czarnym, a potem niebieskim – wzdłuż wyciągu. Zrobiłem tak, żeby skorzystać ze słoneczka i zrobić kilka zdjęć, zwłaszcza Królowej Beskidów, Babiej Góry.
Schodząc, cieszyłem się, że wybrałem ten szlak, za Pilskiem nie spotkałem już żadnego turysty, za to było pięknie, jak to w Beskidach jesienią. Naładowałem akumulatory przed tygodniem pracy, wróciłem szczęśliwy.
Uważam tę trasę za idealną – nie łatwą, ale też nie super trudną. Na szlaku znalazło się wszystko, co raduje duszę. Były piękne panoramy na Beskid Żywiecki i okolicę, porządne schronisko w położone w odpowiednim miejscu. Wreszcie także miejsca historyczno – edukacyjne, które bardzo cenię. Namawiam na ten bez zadęcia, normalny i przyjemny szlak.