Schronisko Odrodzenie z Przesieki
- Trasa średnio trudna, ale długa – do pokonania około 20 km., 875 m w górę i w dół,
- Dwa schroniska po drodze – Spindlerova Bouda i Odrodzenie,
- Auto można zostawić w Przesiece, nie ma problemu z zaparkowaniem, jest kilka parkingów. Na trasę można pójść z psem,
- Z Przesieki do Schroniska szlak wiedzie cały czas asfaltem. To idealne zwłaszcza dla rowerzystów, osób niepełnosprawnych na wózkach czy rodzin z dziećmi,
- Zejście do Przesieki (w stronę Karpacza) jest przepiękne, można się pozachwycać widokami. Ostatni odcinek za Rówienką jest nieco zniszczony – tu można się lekko pogubić.
Co w Odrodzeniu jest tak pociągającego?
Do wędrówki do Schroniska Odrodzenie skłoniła mnie lektura kryminału autorstwa Sławka Gortycha „Schronisko, które przetrwało”. Rzadko czytam kryminały, ten dostałem w prezencie i okazał się prezentem idealnym. Korzystając z krótkiego pobytu w szpitalu pochłonąłem tę książkę jednym tchem.
Schronisko Odrodzenie (niem. Jugendkammhaus „Rübezahl”) zostało zbudowane w 1928 r. i dosyć szybko użytek z niego zrobili Niemcy szkoląc tu narybek Wermachtu i SS w ramach zbrodniczej organizacji hitlerjugend. Akcja kryminału rozgrywa się między innymi właśnie w Schronisku Odrodzenie i opiera się na historii skarbu, który zostawili tu Niemcy. Skarb to skradzione więźniarkom z pobliskiego obozu koncentracyjnego złote zęby, obrączki, pieniądze itp., wykorzystany potem do akcji dywersyjnych przeciwko Polsce. Jest więc w książce wątek skarbu, wątek hitlerjugend, wątek Niemki Sudeckiej, która uzmysłowiła sobie skalę niemieckich zbrodni. Mamy tu także wątek katastrofy kolejowej na Dolnym Śląsku, wreszcie (najnudniejszy) wątek miłosny, w który uwikłana jest prowadząca schronisko Justyna Skała.
A ponieważ właśnie Justyna Skała często przemieszcza się w książce pomiędzy Przesieką, Schroniskiem Odrodzenie, Schroniskiem Spindlerova Bouda i Karpaczem to postanowiłem podejść do Odrodzenia z Przesieki.
Szlak z Przesieki do Odrodzenia.
Miejsca do zaparkowania w Przesiece jest dużo, minąłem kilka parkingów, wreszcie zaparkowałem na jednym z nich – bezpłatnym. Później zdałem sobie sprawę, że po dwóch kilometrach był jeszcze jeden. Niebieski szlak, którym zacząłem wędrówkę, jest cały czas – aż do Spindlerovej Boudy asfaltowy. Nie przeszkadzało mi to jednak, ponieważ byłem rekonwalescentem. Pierwszy raz po szpitalu poszedłem w góry, pogoda sprzyjała – nie było upalnie. Szlak jest zalesiony i idealny dla rowerzystów, zauważyłem także, że od szlaku odchodzą odnogi – ścieżki wyłącznie dla rowerów.
Karkonoskie schoroniska – Spindlerova Bouda i Odrodzenie
Te dwa schroniska dzieli może 300 m. Oba znajdują się w pobliżu Przełęczy Karkonoskiej. Ściślej rzecz biorąc Spindlerova Bouda to hotel górski, znajdujący się po czeskiej stronie, na wysokości 1208 m n.p.m. Jest tu nawet kort tenisowy czy sauna. Można dojechać samochodem. Słowem, totalnie nie moje klimaty, więc nawet nie wchodziłem – moim celem było Odrodzenie. Schronisko Odrodzenie znajduje się kawałek dalej i wyżej, na wysokości 1240 m n.p.m., a do najwyższego punktu wycieczki – wzniesienia Pod Małym Szyszakiem trzeba jeszcze podejść na wysokość 1291 m n.p.m.
Co do Odrodzenia, jest dokładnie takie jak w kryminale – posępne, ciemne, grubo ciosane. Ma oczywiście miejsca noclegowe, jadalnię czy pokój zabaw. Schronisko „Odrodzenie” to dziś jedno z największych schronisk w Karkonoszach. Jego symboliczna nazwa „Odrodzenie” miała podkreślić nowy rozdział w dziejach. Dziś to popularny punkt na Głównym Szlaku Sudeckim – miejsce, gdzie można odpocząć, zjeść i poczuć klimat Karkonoszy.
Byłem zadowolony, że tu doszedłem, ale nie chciałem tu spędzać zbyt wiele czasu. Wolę mniejsze schroniska, takie typowo górskie.
Zejście z Wielkiego Szyszaka do Karpacza
Ruszam zielonym szlakiem w kierunku Polany. Zejście jest zjawiskowo piękne, szlak wije się malowniczo, co rusz są szerokie panoramy. Gdzie nie gdzie położone są deski – pewnie zabezpiecza to turystów od wpadnięcia w mokradła. To dla mnie był najprzyjemniejszy fragment wędrówki, aż doszedłem do Polany w Karkonoszach, gdzie – w stronę Karpacza – musiałem iść z tłumami tzw. autostradą. Przy okazji – zmieniłem kolor szlaku na żółty. Tak jest mniej więcej do Rówienki – nie przegapcie skrętu na czarny szlak w kierunku Borowic. Ten fragment jest najmniej ciekawy – zalesiony i mocno zniszczony przez zwózkę drewna. Ostatni fragment pomiędzy Borowicami a Przesieką trzeba podejść asfaltem.
Zmęczony, ale szczęśliwy dotarłem do końca wędrówki. Dawno nie byłem w Karkonoszach, mają one swój niepowtarzalny klimat, chętnie do nich będę wracał, polecam Wam tę wycieczkę.
Karkonosze mają w sobie coś wyjątkowego – potrafią zmęczyć, ale i naładować pozytywną energią. Szlak z Przesieki do Odrodzenia to kawał solidnej wędrówki, a przy tym lekcja historii i spotkanie z niepowtarzalnym klimatem gór. Warto tu wracać – bo każda droga w Karkonoszach prowadzi do nowych odkryć.