Ścieżka historyczna Bieszczady Odnalezione z Bacówki Jaworzec
- Trasa łatwa, około 2 i pół kilometra do przejścia,
- Praktycznie nie ma różnicy wzniesień,
- Ścieżka zaczyna się niemal zaraz obok Bacówki Jaworzec,
- Na ścieżce jest wiele ciekawych miejsc, zarezerwujcie sobie co najmniej 2 godziny na jej przejście.
Bacówka Jaworzec
Fenomenalnie utrzymana i odnowiona Bacówka PTTK Jaworzec leży w Dolinie Wetliny. Ogromny szacunek należy się dla gospodarzy, że to prowadzą Bacówkę z pasją i bardzo dbają o klimat tego miejsca oraz komfort turystów. Ponieważ bacówka ma swoją stronę internetową to pozwólcie tylko, że napiszę, że nocleg przeszedł moje oczekiwania. Było czysto, spokojnie, jedzenie było bardzo dobre, a obsługa miła.
W otoczeniu bacówki jest m.in. miejsce na ognisko, leżaki, wiata i wiele innych udogodnień. Kiedyś słuchałem wywiadu z obecnym dzierżawcą i mówił, że ludzie przyjeżdżają tu, żeby podziwiać piękne i czyste niebo. Potwierdzam, jest fenomenalne. Bacówka nie jest do dzisiaj zelektryfikowana.
Ścieżka historyczna Bieszczady Odnalezione
Powstała dzięki lokalnej inicjatywie Stowarzyszenia Rozwoju Wetliny i Okolic ścieżka „Bieszczady Odnalezione” to ogromna dawka historii regionu. Trzeba przyznać, że Stowarzyszenie wykonało fenomenalną pracę, o czym świadczą eksponaty na ścieżce. Historia przedstawiona dotyczy kilku istniejących jeszcze przed 1946 rokiem Bojkowskich wiosek na terenie Bieszczad. Wioski te nazywały się Jaworzec, Łuh i Zawoj. Jaworzec miał jeszcze przysiółki (czyli małe nieco odrębne części takie jak: Kobylskie, Bereh i Bełej). Był największą wioską z 91 zagrodami i 647 mieszkańcami.
Co znajdziesz na ścieżce
Pierwsze na ścieżce są pozostałości dawnego Bojkowskiego cmentarza, gdzie znajdują się stare krzyże i nagrobki, które trochę przypominały mi bieszczadzką Beniową, napotkaną na trasie do Źródeł Sanu.
Doskonały przykładem pracy Stowarzyszenia jest także krzyż pańszczyźniany w Jaworcu . Symbolizuje on uwłaszczenie galicyjskich chłopów, mające miejsce podczas Wiosny Ludów w 1848 roku. Krzyż postawiony w podzięce za to wydarzenie nie przetrwałby do naszych czasów, gdyby nie fotografia wykonana w 1961 roku przez Olgierda Czeczotta. Stała się ona pierwowzorem do jego odtworzenia kilka lat temu, właśnie przez Stowarzyszenie.
Na ścieżce napotkacie kilka piwnic Bojkowskich, służących do przechowywania artykułów spożywczych. Zwróćcie uwagę na jakość ich wykonania. Po dziś dzień można do nich wejść, choć są zbudowane ze zwykłych kamieni, bez betonowania czy użycia technik murarskich. Były wentylowane i posiadały odwodnienie. Mnie zaciekawił stosowany przez Bojków materiał chłodzący – kra i lód z rzek, które wkładano w odpowiedni sposób do piwnic. Dzięki temu niska temperatura utrzymywała się od zakończenia zimy lub wcześniej wiosny, aż do początku lipca.
Na ścieżce znajdują się także pozostałości chaty Bojkowskiej, należącej do rodziny Kaczorów. Ta rodzina została wysiedlona w ramach akcji „Wisła” do miejscowości Stare Siedlisko, w województwie warmińsko – mazurskim. Na tablicach informacyjnych jest pokazany rozkład pomieszczeń, wiadomo, gdzie była sień, komora, stajnia, owczarnia, a nawet boisko. Boisko nie służyło jednak do grania w gry, tylko do młócenia. Możecie się także dowiedzieć, o co chodzi w „kurnej chacie”. Otóż była to chata, w której ujściem dla dymu była szczelina w ścianie. Dodatkowo jest wiele innych informacji o chacie – warto poczytać, ale najważniejsze, że do chaty można wejść i wyobrazić sobie w niej życie.
Na pewno warto także zwiedzić pozostałości dwóch Cerkwii – w Jaworcu i Łuhu, choć pozostało po nich naprawdę niewiele.
Słowem, „Bieszczady Odnalezione” to niezwykłe i ciekawe miejsce. Na ścieżce prowadzącej przez wioski napotkałem także liczne ślady niedźwiedzi, które przybyły tu, aby najeść się jabłek z okolicznych sadów. Oczywiście po sadach niewiele zostało, niemniej misiom to wystarczy.