Trohaniec, Chata Socjologa

Bieszczady Zachodnie

Punkt startowy: Lutowiska

Poziom trudności

Średnia

Długość trwania

2-4h

Wózek dziecięcy

Nie

Pies

Tak

Rower

Nie

Data wpisu

17/09/2022

Opis

Fajnie jest mieszkać w Rzeszowie. Fajnie wstać rano w niedzielę i stwierdzić: „ach rzucam to wszystko i jadę w Bieszczady”. I tak było w ubiegłą niedzielę. Chociaż pogoda nie napawała optymizmem, spakowałyśmy z mamą plecaki i obrałyśmy kierunek GÓRY. Mamy przecież projekt do zrealizowania, Korona Bieszczadów sama się nie zrobi.

Naszym wyborem tym razem był mało uczęszczany Trohaniec i przy okazji Chata Socjologa.

Trohaniec (939 m) – najwyższa kulminacja pasma Otrytu w Bieszczadach Zachodnich, niekiedy jednak zaliczana do Gór Sanocko-Turczańskich, jako ich najwyższy polski szczyt. Położony jest na wschodnim krańcu Otrytu, pomiędzy miejscowościami Dwerniczek i Lutowiska.

Trasa: Lutowiska – Chata Socjologa – Trohaniec – Lutowiska, szczegóły na mapie

Czas: 3 h

Stopień trudności: łatwa, można pójść z dziećmi

Wózek: nie

Wstęp, Lutowiska, parking

Swoją wędrówkę rozpoczynamy w Lutowiskach. Auto można zostawić gdzieś na dole w mieście, ja jednak wybrałam opcję dojazdu do niewielkiego parkingu przy wiacie autem. Aby tam dotrzeć, skręcamy z głównej drogi w lewo za przystankiem w Lutowiskach (są znaki) i przemierzamy kawałek betonowym odcinkiem, osiągając maksymalnie 10-20 km/ h.

Taka ciekawostka. Przy wiacie i przy szlaku, 200 m dalej znajduje się punkt widokowy. W miejscu tym kręcone były sceny do filmu „Pan Wołodyjowski”.

Chata Socjologa

Aby dotrzeć do celu kierujemy się zielonym szlakiem. Do Chaty Socjologa mamy ok. 45 minut. Droga wiedzie tylko przez las. Pomimo września, nadal jest on pięknie zazieleniony, choć na szczytach czuć i widać już kolory jesieni. Nie ma nic przyjemniejszego niż spacer wśród drzew, głowa i serce odpoczywa w takim otoczeniu maksymalnie. Ponadto bardzo lubię przemierzać go wraz z moją mamą, która jest mistrzem w odkrywaniu cudów natury .

Kiedy docieramy do Pasma Otrytu (864 m) napotykamy drogowskazy – i do Chaty Socjologa, i na Trohaniec – do obu miejsc pozostaje nam po 20 minut.

Odwiedzamy najpierw Chatę Socjologa.

Jak dla mnie jest to miejsce odjechane, trochę klimatyczne, trochę bajkowe. Można tu spotkać wszystko: od drewnianych toalet, czajnika, huśtawki, po przepiękne widoki.

W Chacie: nie ma prądu, nie ma sklepu, nie ma obsługi, śpi się na drewnianych pryczach, a wieczory spędza się przy świecach, kominku i gitarach. Drewno trzeba przynieść samemu. Ważna sugestia, o której nie poczytałam – warto mieć gotówkę i zostawić w skarbonce choć parę groszy, gdyż Chata Socjologa ma bardzo ograniczone wpływy.

Po krótkiej przerwie w Chacie, krótkiej rozmowie z gośćmi, wracamy na szlak i zdobywamy Trohaniec. Niestety już w deszczu, ale i tak jest cudnie.

Podsumowanie, zdjęcia, mapa

Po drodze, przez całe 3 godziny spotykamy dosłownie 10 osób. Tym bardziej można odpocząć i poukładać myśli w głowie.

Podkreślę to ponownie: Korona Bieszczadów daje możliwość poznania miejsc, do których pewnie trudno byłoby dotrzeć. My jesteśmy z mamą każdorazowo zachwycone i bardzo polecamy te mniej uczęszczane ścieżki w Bieszczadach.

Redakcja trasygorskie.pl dziękuje Ani Szuberli za kolejny urzekający wpis. Jak po czymś takim można nie pójść w Bieszczady? Oczywiście dochód (100 zł) idzie na cele charytatywne.

Poniżej mapa i zdjęcia.