Trasa do Chaty Plesnivec – malowniczy szlak w Tatrach Bielskich
- Trasa długa i wymagająca, ponad 20 km. do przejścia, suma podejść to niecałe 1400 m, zejść – 1506 m,
- Po drodze przepiękne, zapierające dech w piersiach widoki, zwłaszcza z okolic Kopskego sedla,
- W końcowej części szlaku znajduje się jedyne schronisko – Chata Plesnivec, czyli Schronisko pod Szarotką,
- W zachwyt można wpaść przy Veľkim Bielym plesie, gdzie z tego zachwytu można się pogubić,
- Zejście można urozmaicić zwiedzając Bielańską Jaskinię, bądź samą słowacką urokliwą miejscowość – Tatranską Kotlinę.
Start w Ždiarze – gdzie zostawić auto przed wejściem na Veľké Biele pleso
W opisywanym wariancie trasy potrzebujecie dwóch pojazdów, jednego w Zidarze i drugiego w Tatranskiej Kotlinie, do której będziecie schodzić. Być może jest jakiś transport publiczny pomiędzy tymi miejscowościami. W ostateczności pozostaje autostop, a w sytuacji bez wyjścia – przejście drogą – to będzie ok. 8 km. Jeden samochód śmiało możecie zostawić na parkingu przy Hotelu Magura w Zidarze. Parking jest płatny, ale oszczędzacie około 2 km asfaltowego podejścia.
Mi zależało na czasie i na tym, żeby jak najszybciej rozpocząć podejście Monkovą Doliną. Dolina ta nie jest łatwa do przejścia, ponieważ jest tam grząsko, skaliście i ślisko. Tym razem było dużo lepiej – wniosek, że łatwiej jest tu wchodzić, niż schodzić. Pomimo lekkich roztopów poruszanie się czerwonym szlakiem było dosyć łatwe i bardzo przyjemne.
Kopské sedlo i Veľké Biele pleso
Cudowne widoki zaczynają się od Kopskégo sedla. Widać jak na dłoni Tatry Bielskie i ich najwyższe szczyty np. Jahňací štít (1923 m n.p.m.) czy Kolove Sedlo. Tu szlak jest nadal czerwony, ale kończy się przy przepięknym Wielkim Białym Stawie (Veľké Biele pleso). Szlak należy zmienić na zielony, ale ja tak się zakręciłem, że najpierw polazłem dalej czerwonym, a potem nie wiedzieć czemu niebieskim. Ostatecznie wracałem i za trzecim razem ruszyłem na właściwy – zielony. Spieszyło mi się do schroniska, ale zdecydowanie jest to najpiękniejszy odcinek tego szlaku.
Chata Plesnivec
Pierwsze wzmianki o chacie, a właściwie szałasie w Dolinie Siedmich Rameňov pochodzą z końca XVIII w. Później, w 1892 r., w tym miejscu nową chatę zbudowali producenci kół. W dolinie zbierali drewno klonowe, wykorzystywane do produkcji kół i narzędzi. Z chaty korzystali również pasterze, którzy wypasali owce i jałówki w okolicach Predných Meďodoly, Kopskégo sedla i Zadných Meďodoly.
W 1932 r. mieszkaniec Spiskiej Białej Tibor Gresch, członek Towarzystwa Karpackiego i wielki miłośnik Tatr Wysokich, wydzierżawił ziemię wraz ze zrujnowanym budynkiem od miasta Spiska Biała. Chatka została solidnie przebudowana i od tej pory pełni rolę turystyczną, a nazwana została Plesnivec /Edelweiss/Szarotka. W 1936 r. chata została znacznie rozbudowana, doszło również piętro. Były tam dwie wspólne sypialnie i cztery pokoje dla zamożniejszych gości. Łącznie było 50 miejsc noclegowych. Uroczyste otwarcie nowego schroniska odbyło się 26 czerwca 1938 roku. Schronisko miało własną biało-niebieską flagę z symbolem szarotki alpejskiej.
Pod koniec wojny Tibor Gresch musiał opuścić Słowację. Od tego czasu schronisko zaczęło podupadać. W 1948 r. stało się własnością państwa. Służyło turystom do 1953 r. Później było zarządzane przez administrację Parku Narodowego TANAP i zamknięte dla publiczności.
Opiekę nad schroniskiem sprawowała Eva Ružičková-Kasická z Pragi. Schronisko stało się stacją meteorologiczną, a w miesiącach letnich odwiedzali je botanicy i biolodzy z Uniwersytetu Masaryka w Brnie oraz Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Pilźnie. Wybrali tę dolinę ze względu na bogatą reprezentację gatunków roślinności tatrzańskiej. Pani Eva Kasická i jej mąż mieszkali w schronisku aż do przejścia na emeryturę w 1978 r.. Od tego czasu schronisko stało puste i opuszczone. W 1993 r. schronisko ponownie stało się własnością miasta Biała Spiska. Miasto wynajęło schronisko obecnemu właścicielowi, panu Jánowi Matavie z Białej Spiskiej, i zatwierdziło finansowanie remontu.
Najpierw Ján Matava wraz z przyjaciółmi i rodziną naprawił drogę, odrestaurował mosty na Czarnej Wodzie, wymienił dach i ocieplił schronisko. Następnie rozpoczęto prace wewnątrz schroniska. Wiosną 1995 r. wykopano kanalizację, wymieniono okna, położono podłogę i położono gont. W 1995 r. zainstalowano centralne ogrzewanie. Ostatnie prace w schronisku i jego otoczeniu ukończono w 1997 r.. Schronisko odzyskało swój symbol – szarotkę alpejską i dawną nazwę – Plesnivec. Schronisko zostało uhonorowane i odebrane uroczyście 4 października 1997 roku i znów służy wszystkim.
*Powyższe pochodzi ze strony www schroniska, ja dodam od siebie, że zjadłem tam tak wspamiałe kluski na parze ze słodką polewą, jakich nigdy nie jadłem. Polecam!
Schronisko pod Szarotką jest jedynym schroniskiem położonym na zboczach Tatr Bielskich. Znajduje się na wysokości ok 1290 m n.p.m. oferuje bufet i noclegi, ale o dostępność trzeba pytać u źródła. Położenie sprawia, że schronisko jest dobrym punktem wypadowym do wielu ciekawych miejsc w Tatrach Bileskich.
Tatranská Kotlina i postać Wojciecha Halczyna
Na cmentarzu w Tatrzańskiej Kotlinie pochowany został wybitny, ale niemal całkiem zapomniany polski działacz niepodległościowy Wojciech Halczyn (1863 – 1932). Był to pochodzący z Lendaku na Spiszu działacz na rzecz polskości regionu – m. in. założył polską bibliotekę w Lendaku. Był bacą i robotnikiem leśnym. Przez jakiś czas przebywał na emigracji w USA, gdzie nauczył się języka angielskiego.
Halczyn wraz z polską delegacją osobiście świadczył wobec prezydenta USA w Paryżu o polskości Spisza i Orawy, dzięki czemu kwestia tych ziem znalazła się w agendzie paryskiej konferencji pokojowej. Po I Wojnie Światowej o przebiegu granicy w tym miejscu miał decydować plebiscyt. Do plebiscytu nie doszło i po arbitralnej decyzji Rady Ambasadorów 28 lipca 1920 roku rodzinne wsie – Lendak i Rabczyce– pozostały po drugiej stronie granicy. Po przyznaniu „jego” Lendaku Czechosłowacji Halczyn w obawie przed szykanami wtyjechał do Nowego targu. Do Lendaku wrócił na mocy amnestii. Wykonał wiele pracy na rzecz uświadamiania Polaków o ich przynależności narodowej.
Nie został zupełnie zapomniany – na jego grobie leżały świeże biało-czerwone kwiaty.
Tym nieco smutnym akcentem zakończyłem wspaniałą wycieczkę. Warto odwiedzać przepiękne i niezbyt zatłoczone Tatry Bielskie, polecam.



