Śnieżka ze Szpindlerowego Młyna (Špindlerův Mlýn)

Karkonosze

Punkt startowy: Szpindlerów Młyn (Špindlerův Mlýn) - parkujcie wyłącznie na oznaczonych miejscach

Poziom trudności

Średnia

Długość trwania

4-6h

Wózek dziecięcy

Nie

Pies

Nie

Rower

Nie

Data wpisu

16/09/2023

Opis

Śnieżka z czeskiej miejscowości Szpindlerowy Młyn

  1.  Zaparkowałem motocyklem przy samym wejściu na szlak, na leśnym parkingu. Nie było zakazu wjazdu, zakazu zatrzymywania się i postoju, niemniej dostałem wezwanie na straż miejską. Jak zakończyła się ta sprawa — o tym w opisie pełnym. Niemniej trzeba parkować na płatnych parkingach w centrum i podejść asfaltem,
  2. Trasa — jak na Śnieżkę — łagodna, ale długa. W obie strony 22 kilometry do przejścia, 1070 metrów w górę i w dół,
  3. Po drodze dwa schroniska, jedno po czeskiej, drugie po polskiej stronie,
  4. Szlak mniej więcej do schroniska Lucni bouda niemal bez turystów, potem już się zagęściło. Na Śnieżce — tłumy.

Gdzie zaparkować w Szpindlerowym Młynie (Špindlerův Mlýn)

Ta czeska miejscowość położona około 60 kilometrów od granicy polsko — czeskiej w Lubawce jest znana przede wszystkim miłośnikom sportów zimowych. Miejscowy ośrodek turystyczny Špindlerův Mlýn oferuje ponad 27 kilometrów tras zjazdowych, około 85 kilometrów tras biegowych, szkółki narciarskie, hotele, motele, aqua park i wiele innych atrakcji. Przyznam, że tylko przejechałem przez tę miejscowość, ale robi ona bardzo profesjonalne wrażenie.

Oczywiście szukałem najbliższego szlakowi miejsca do parkowania, zwłaszcza że przyjechałem motocyklem. Pomimo zaparkowania zupełnie legalnie, na parkingu leśnym przy szlaku, dostałem wezwanie do miejscowej straży miejskiej. Skończyło się na telefonicznym pouczeniu. Wiedziałem, że z jednej strony nie złamałem ewidentnie żadnego przepisu, ale pewnie są wewnętrzne regulacje, aby parkować tylko na wyznaczonych miejscach. Czesi nie mieli więc zapewne powodu do mandatu, ale do postraszenia — tak. Doradzę Wam, żeby nie ryzykować, zaparkować w centrum, zapłacić i podejść asfaltem na szlak. Nadrobicie kilometr, ale będziecie mieć 100% pewności, że nadgorliwy strażnik miejski nie będzie Was ścigał. W razie czego jednak trzeba z czeskimi służbami się dogadać, po co Wam kłopoty w przyszłości.

Ze Szpindlerowego Młyna do Schroniska Lucni bouda

Tyle na temat moich przygód z parkowaniem. Ja podążyłem szlakiem żółtym. Od razu dodam, że można pójść także szlakiem czerwonym, ale tam jest więcej drogi asfaltowej, na żółtym szlaku asfaltu nie ma wcale.

Trasa zachwyciła mnie od początku. Jest to łagodna karkonoska ścieżka z przepięknymi widokami, a co ważniejsze — bez tłumów. Od razu czułem, że warto było przyjechać właśnie tutaj.

Na stronie trasygorskie.pl mamy opisanych kilka możliwości wejścia na Śnieżkę:

  • na Śnieżkę z Karpacza — kolorem czarnym, polska klasyka górska, szlak przypominający mi gościniec, prowadzący obok kolejki na Śnieżkę,
  • z Karpacza — także kolorem czarnym, ale przez Sowią Dolinę i schronisko Jelenka,
  • trasa na Śnieżkę z Pecu — szlak prowadzący do trawersu pod Śnieżką.

Wariantów wejścia na Królową Sudetów jest jeszcze kilka, ale od razu napiszę, że ten ze Szpindlerowego podobał mi się najbardziej.

Po nieco ponad godzinie drogi doszedłem do szczytu Kozie Grzbiety (Kozí Hřbety), którego wysokość to 1387 m n.p.m. Z tego miejsca już niedaleko do pierwszego na trasie schroniska Lucni bouda. Schronisko działa ponad 300 lat, leży na wysokości 1410 m n.p.m. i prowadzi własny browar! To najwyżej położony browar w Europie. Schronisko leży na Białej Łące (Bílá louka).

W schronisku Lucni Boda byłem już kiedyś. Jest to ogromny budynek. Tym razem schronisko zrobiło na mnie lepsze wrażenie niż rok temu (w maju 2022). Tłum nieco rozłożył się na dwie sale, dodatkowo turyści siedzieli przed schroniskiem. Słowem, dobre miejsce na chwilę odpoczynku.

Śnieżka z Lucni Boudy

Ze schroniska Lucni bouda jest już „rzut beretem” na Śnieżkę. Ciekawe jest, że część drogi wędrujemy kładką nad torfowiskami. Tereny te (Úpská rašelina) ze względu na podobieństwo do subarktycznych nazywane są także karkonoską tundrą. Obszary torfowisk objęte się ochroną ścisłą Karkonoskiego Parku Narodowego.

Następne jest schronisko Dom Śląski, w którym tego dnia działy się dantejskie sceny (kolejka do WC na pół godziny stania, kolejka po posiłek — jeszcze dłuższa) i już można dostąpić zaszczytu wspięcia się na Śnieżkę (1605 m n.p.m.). Szlak jest tu jednokierunkowy, kręty i cały czas po kamieniach lub kamiennych schodkach.

Na Śnieżce jest obserwatorium, dochodzi tam kolejka z Pecu, są knajpy i tego dnia — tłumy. Są także ładne widoki, ale tego dnia chciało mi się stamtąd szybko zejść, to nie były klimaty dla mnie.

Śnieżka to najwyższy szczyt nie tylko Karkonoszy, ale i całych Czech.

Droga powrotna ze Śnieżki do Szpindlerowego Młyna

Wróciłem do Szpindlerowego Młyna tym samym wariantem, rozkoszowałem się przepięknymi widokami i pogodą. Na samym końcu wybrałem szlak czerwony, dzięki czemu zjadłem co nieco w czeskiej knajpie na szlaku. Lepiej było cały dzień jeść swoje jedzonko (kanapki, batoniki, owoce — to co zawsze w górach) i posilić się wieczorem w knajpce, niż stać w kolejkach w jednym ze schronisk.

Słowem, szlak zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, a Śnieżka — ze względu na dzikie tłumy — kiepskie. Jak nie zależy Wam koniecznie na zdobyciu Królowej Karkonoszy, to zakończcie wycieczkę przy schronisku Lucni bouda, wtedy zachowacie wyłącznie dobre wspomnienia.

Zdjęcia i mapa poniżej.