Ćwilin

Beskid Wyspowy

Punkt startowy: Przełęcz Gruszowiec

Poziom trudności

Średnia

Długość trwania

2-4h

Wózek dziecięcy

Nie

Pies

Tak

Rower

Nie

Data wpisu

11/11/2021

Opis

Na Ćwilin (1072 m.n.p.m.), drugi najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego, wybraliśmy się w Dzień Niepodległości, 11 listopada 2021 roku. W skrócie:

1) Start: Przełęcz Gruszowiec, jest tam średniej wielkości parking. Miejsca parkingowe przy miejscowym barze o pięknie brzmiącej nazwie „Pod Cyckiem” są płatne (10 zł).

2) Trasa nie jest łatwa – zwłaszcza jej początek, nie ma szans na przejście z wózkiem, z dziećmi raczej da się przejść, ale z maluchem w nosidełku ja bym nie ryzykował.

3) Na górze nie ma specjalnych atrakcji – stoliki, ławy i tyle. Natomiast widoki na Beskid Wyspowy, Gorce czy Tatry zapierają dech w piersiach.

4) Można pójść z psem.

Opis pełny.

Wycieczkę połączyliśmy z wyjściem na Śnieżnicę. W pierwszej połowie dnia – Ćwilin, w drugiej – Śnieżnica i proponuję właśnie taką kolejność wspinaczki, ponieważ Ćwilin jest bardziej wymagający, ale nieco krótszy, a Śnieżnica lżejsza. Początek trasy znajduje się tuż obok przełęczy – trzeba przejść przez drogę i na słupie niemal od razu zauważycie zielony szlak.

Trasa już po krótkim odcinku „rozbiegowym” jest wymagająca. Nie ma czasu na grę wstępną, jest od razu ostro i konkretnie. Najlepsze jest, że taki stan rzeczy nie trwa przez chwilę, jak to bywa na większości beskidzkich szlaków. Nie. Trasa się nie wypłaszcza, tylko cały czas pnie się mocno pod górę. Poniższe zdjęcie pokazuje skalę trudności tej części trasy.

 

Po mniej więcej dwóch kilometrach szlak zielony łączy się z żółtym i – w końcu – wypłaszcza się a trasa z leśniej zmienia się w widokową. Po prawej stronie napotykamy miejsce kultu Jana Pawła II, zdjęcie poniżej.

 

W końcu docieramy na szczyt, z którego roztaczają się przepiękne widoki. Widać Gorce (na pierwszym planie) oraz zarys Tatr Wysokich (poniżej).

Na szczycie znajduje się tablica upamiętniająca nieudany zrzut żywności, ubrań i broni przeprowadzony przez Aliantów w nocy z 14 na 15 kwietnia 1944 roku. Samolot leciał z włoskiej bazy w Brindisi i próbował zrzucić pomoc dla polskich partyzantów i ludności właśnie w okolicach Mogielnicy lub Ćwilina, który był zapasowym miejscem zrzutu. Niestety, mgła udaremniła ten plan, ku rozpaczy polskich partyzantów, którzy słyszeli samolot, ale go nie widzieli, ponieważ z obawy przed niemieckim lotnictwem leciał on z wyłączonymi urządzeniami oświetleniowymi. Szczegóły znajdują się na zdjęciu poniżej. Myślę, że warto się z nimi zapoznać, aby potem opowiedzieć tą historię towarzyszom podróży. Wydaje mi się, że nauczanie historii „kontekstowo” w związku z danym miejscem jest lepsze, niż uczenie się z książek. Tablica poniżej.

 

Mapa wycieczki.