Na Jawornik Wielki (872 m), leżący w Górach Złotych, wybrałem się w piękny czerwcowy dzień 2021 roku.
Postanowiłem wbiec na tę górkę.
Opis skrócony:
- Trasa średnio trudna, jedno strome podejście.
- Da się przejść z dzieckiem, można pójść z psem. Z wózkiem – nie da rady.
- Na wejście i zejście tym samym szlakiem potrzeba ok 5 godzin.
- Start: rynek w Złotym Stoku, można podjechać ulicą Staszica i zaparkować obok kamieniołomu i parku linowego. Parkingi duże i bezpłatne. Rowerem można wyjechać, ale po co, skoro blisko szlaku biegnie specjalny, rowerowy.
- Dodatkową atrakcją może być także odkryty basen, znajdujący się blisko wejścia na szlak. Może warto skorzystać, zwłaszcza w upalny dzień.
Opis pełny:
Złoty Stok to chyba mocno niedoceniane miejsce wypadowe w góry znajdujące się na Dolnym Śląsku. W tym klimatycznym, chociaż nieco zapomnianym mieście jest kilka ciekawych atrakcji jak Kopalnia Złota, Ryneczek, Park Linowy, ale przede wszystkim wiele szczytów z KGP jest w zasięgu półgodzinnej jazdy. Ja naliczyłem ich 8. Bardziej od Złotego Stoku popularne są pewnie takie miasta jak Lądek Zdrój czy Kłodzko, nie wiem, czy słusznie.
Na koniec pobytu zdecydowałem się podbiec na Jawornik Wielki. Na początku szlaku znajdują się tablice informacyjne, na których opisana jest historia rozwoju tego miejsca, uwieczniona na tzw. Złotej Ścieżce. Jak można się domyślić, wydobywano tu złoto i to od XIII wieku. Wyczytałem, że aby wydobyć pół kilograma złota (zwykle był to dzienny urobek) potrzeba było 60 ton rudy i 60 wozów węgla drzewnego. Wszystko wydobywano ręcznie, niespecjalnie przejmując się kwestiami środowiska (wyręb lasu, zużycie wody, odpady) przez wiele lat. Od XVIII wieku wydobywano więcej arszeniku niż złota.
Po drodze na szlaku jest także sztolnia – czyli wejście do takiego korytarza, którym wydobywano rudę a która służyła także do wentylacji i odwadniania szybu. Jakoś – jak myślałem, jak to się odbywało, to przypomniał mi się „Łysek z pokładu Idy”.
Słowem, kawał historii tego miejsca, wraz z przykładami.
Wracając do szlaku, na początku jest łatwy, ale za połową jest jedno strome podejście, które mi dało popalić. Na szczęście szlak jest zalesiony, więc piekące tego dnia słoneczko nie przeszkadzało. Mniej więcej w połowie znajduje się miejsce odpoczynku dla turystów.
Na szczycie jest ładna drewniana wieża widokowa. Może niezbyt wysoka, ale panoramę okolicy widać.
Można wrócić do Złotego Stoku przez Jawornik Mały, żółtym, a potem zielonym szlakiem. Ja jednak wróciłem po śladach.
Na koniec refleksja – kilka ostatnich dni chodziłem na szczyty do Korony Goł Polski – Szczeliniec, Jagodną, Orlicę czy Górę Sowią. Wszędzie tłumy i jarmark. Ledwo się szlak nie zacznie a już schronisko. Na Jaworniku odnalazłem to, czego szukam w górach – spokój, miłych i uśmiechniętych turystów, którzy odpowiadają na pozdrowienia oraz brak tłumów. Nawet jelenie spotkałem, ale za późno wyciągnąłem aparat i uciekły.
Polecam Jawornik, ponieważ dla mnie jest 100 razy lepszy niż inne przereklamowane szczyty.
Zresztą sami zobaczcie fotki i mapę.