Łamana Skała w Beskidzie Małym
- Trasa łatwa, do przejścia około 8 kilometrów, 400 metrów w górę i w dół,
- Start: Kocierz Basie, okolice przystanku autobusowego,
- Po drodze kilka atrakcji, m.in. Chata pod Potrójną, Chatka pod Łamaną Skałą,
- Uważajcie na krowę Anulę –potrafi się pojawić nagle, ale jest płochliwa i niegroźna.
Kocierz Basie – gdzie zaparkować? Którym szlakiem pójść na Łamaną Skałę?
Samochód zaparkowałem w Kocierzy Basie blisko przystanku autobusowego, jest tu dziki parking na 4-5 samochodów. Nie ma zakazu i nikomu nie przeszkadzałem, obok mnie płynął sobie jeden z dopływów potoku Kocierzanka. Szlak do Łamanej Skały jest łatwy do znalezienia. Ma kolor żółty i szedłem nim aż za Łamaną Skałę. Dopiero za tym zalesionym szczytem zmieniłem szlak na niebieski. Ważne jest, że można potem zejść nieoszlakowaną ścieżką do miejsca początkowego albo wybrać zielony szlak. Idąc zielonym szlakiem w stronę Chaty Gibasówki, dojdziecie do Kocierza. Ja wybrałem pierwszą opcję (zszedłem ścieżką).
Chatka pod Potrójną i Chatka pod Łamaną Skałą
Ani się obejrzałem, a byłem już przy Chatce pod Potrójną. Opisywałem ją już dokładnie w innych wpisach, więc ograniczę się tylko do tego, że to jest miejsce „z klimatem”, zawsze warto tam pójść i wspierać takie schroniska. Nie pachnie tu komercją, jest za to tak, jak w górach być powinno – swojsko i miło.
Jeśli chodzi o Chatkę pod Łamaną Skałą, która znajduje się nieopodal, to jest tu odwrotnie – nowocześnie i błyszcząco. Nie ma się co dziwić, to miejsce przygotowane bardziej „pod” narciarzy, ponieważ nieopodal znajduje się wyciąg narciarski.
Ja nie lubię takich miejsc, mam ich dosyć, bo na co dzień mieszkam w dużym mieście, więc uciekłem szybko.
Jak to z krową Anulą i jej siostrą było?
Historia Krowy Anuli jest opisana w okolicach Madohory (910 m n.p.m.). Niejaki Józef ze Snokówki miał dwie córki na wydaniu i nadarzyła się ku temu okazja, ponieważ pojawił się kawaler Krzysiek. Józef chciał wybudować młodym dom pod lasem i aby zdobyć pieniądze, pognał swoje krowy – Anulę i Krasulę do Wadowic na targ. Zrobił to, ponieważ na targu mógł sprzedać krowy wojsku austro-węgierskiemu, które tam stacjonowało.
Krowy różniły się temperamentem. Krasula była ugodowa, Anula – nieco nieufna, nerwowa i bardziej inteligentna. Krasula była nastawiona potulnie i idąc, wiedziała już „co się święci”. Anula – odwrotnie. Skorzystała z pierwszej okazji i w okolicach Madohory (a ściślej: koło Wędrujących Kamieni pod Smrekowicą) uciekła Józefowi. Ten sprzedał tylko Krasulę, młodym pobudował skromniejszy dom, a Anuli nigdy nie odnalazł. Podobno kręci się w okolicach Madohory po dziś dzień, ale jest płochliwa i ucieka.
Myślałem nad tą historią podczas schodzenia. Doszedłem do wniosku, że czasami ci lepiej wychowani, bardziej ugodowi i pokorni mniej w życiu osiągają, bo dadzą się zaprowadzić na rzeź, albo w porę nie „tupną nogą” i nie powalczą o swoje. Czasami krnąbrna i nieufna natura się przydaje.
Anuli nie spotkałem, czego bardzo mi szkoda. Może następnym razem.
Łamana Skala, zejście i podsumowanie
Zszedłem z Łamanej Skały naładowany pozytywną energią. Drugi najwyższy po Czuplu szczyt Beskidu Małego (929 m n.p.m.) nie powalił mnie, ale był przyjemny. Jako ciekawostkę powiem, że kiedyś ten szczyt nazywał się Madahora, ta nazwa wynikała z jakieś pomyłki, ale nadal jest używana. Drugą ciekawostką jest fakt, że kawałek szlaku idzie granicą województw śląskiego i małopolskiego.