Wygasły wulkan – Czerwony Kamień
- Poziom trudności: łatwa. Trasa tam i z powrotem,
- Czas trwania: ok. 1 godz., dystans ok. 2 km,
- Trasa niedostępna dla wózków,
- Rower – tak
- Pies – tak.
Kraina Wygasłych Wulkanów
Niezmienne zachwycające miejsca, ciekawe historie, unikatowe formacje skalne – to główne atuty Krainy Wygasłych Wulkanów. Kraina funkcjonuje jako geopark, a utworzona została jako produkt turystyczny rejonu Gór i Pogórza Kaczawskiego. W wyniku projektu została między innymi przeprowadzona inwentaryzacja geopunktów, powstał przewodnik po 30 najciekawszych Geopunktach regionu.
Kraina Wygasłych Wulkanów oferuje tak wiele unikatowych miejsc, często są to dawne wyrobiska, które odsłoniły przepiękne formy bazaltowe lub granitowe. W Kaczawy jedzie się bardziej wejść w głąb ziemi niż oglądać widoki, chociaż i tych nie brakuje.
Wulkany w Polsce
Kraina Wygasłych Wulkanów to tereny Gór i Pogórza Kaczawskiego. Tereny te wypiętrzyły się i kształtowały wielokrotnie przeobrażając przeszło 500 mln. lat temu, w trzech okresach aktywności wulkanicznej:
- wulkanizm paleozoiczny,
- wulkanizm permski
- wulkanizm kenozoiczny.
Najwyższym polskim wulkanem jest Ostrzyca Proboszczowicka, która wznosi się na nie wiele ponad 500 m n.p.m. I nie ma co się martwić -wszystkie wulkany, które znajdują się na terenie polski to wulkany wygasłe, co oznacza, że nie mają szansy na wybudzenie i wybuch.
Czerwony Kamień – wygasły wulkan
Wzniesienie o nazwie Czerwony Kamień leży nad rzeką Kaczawą, w północnej części Pogórza Kaczawskiego. Wzniesienie ma niezwykle bogatą budowę geologiczną. Nie dość, że Czerwony Kamień jest zbudowanym z bazaltów wygasłym wulkanem, to jeszcze występują tu czerwone piaskowce – czemu wzniesienie zawdzięcza swoją nazwę. Czerwony Kamień wznosi się na wysokość 325 m n.p.m., ze szczytu nie ma spektakularnych widoków. A jednak coś sprawia, że wycieczka jest ciekawa i po prostu fajna.
Jak dojechać do Czerwonego Kamienia
Dojazd do szlaku prowadzącego na Czerwony kamień nie jest skomplikowany. Nawigowaliśmy na Krzeniów, a dokładnie na ul. Złotoryjską. Na miejscu, zaraz przy wejściu na szlak znajduje się mini parking. Miejsc postojowych nie ma tu za dużo, ale jest cień, ochłoda od potoku Wilcza, a nawet ławy.
Parking jest na szczęście bezpłatny.
Cała wycieczka na Czerwony Kamień zajmie Wam max. 2 godziny, bardzo wolnego spaceru z zatrzymaniem na zdjęcia, podziwianie przyrody, czy szukanie skarbów.
Historia szlaku na Czerwony Kamień
Chyba najciekawszy i również najbardziej przyciągający uwagę jest sposób w jaki powstał szlak na Czerwony Kamień. Oto mieszkańcy Nowego Kościoła sami przygotowali i oczyścili szlak prowadzący do szczytu Czerwonego Kamienia. Nie często zdarza się taka jedność i poczucie wspólnoty w małej społeczności. Bardzo miło czyta się takie informacje, które budują człowieka i dają nadzieję, że społeczeństwo potrafi zadziałać wspólnie.
Szlak na Czerwony Kamień
Na szczyt wzgórza prowadzi szlak niebieski, który startuje tuż przy parkingu w Krzeniowie. Przy wejściu na szlak znajduje się tablica informacyjna, jakieś huśtawki, w oddali słychać hałasy z toru motocyklowego Enduro.
Przy okazji dodam, że w okolicy Krzeniowa rozgrywane są Mistrzostw Polski i Pucharu Polski Enduro, w formule sprintu. W 2023 r. rozgrywki towarzyszyły rundom popularnego cyklu IPONE Enduro Cross Series. Areną sportowych zmagań był znany ośrodek motocyklowy prowadzony przez rodzinę Bembeników, właśnie w okolicy wzgórza.
Szlak początkowo prowadzi w niezwykle urokliwym wąwozie, a po chwili zaczyna się ostrzejsze, chociaż krótkie podejście. Po drodze mamy wyznaczone miejsca odpoczynku, a jak rozejrzycie się po okolicy zobaczycie gdzieniegdzie poodsłanianie słupy bazaltowe, znane już z Rataja, Mszany, czy Górzca. Tu roślinność bierze we władanie wszystko, a więc coraz trudniej dostrzec skały.
Przy szczycie zaczynają się kamienne schody. Według opisu z tablicy jest ich 80 – nie liczyłam…
Na szczycie jest tablica z oznaczeniem szczytu, a także ławka. Widoków nie ma za dużo, chociaż Ostrzyca Proboszczowicka jest widoczna doskonale.
Historia Czerwonego Kamienia
Obecnie trudno uwierzyć, ale podobno w średniowieczu na szczycie znajdowała się niewielka warownia. W późniejszych wiekach działał tu kamieniołom piaskowców.
Teraz jest to punkt obowiązkowy dla zbierających szczyty do odznaki Korona Kaczawska.
Zachwyciliśmy się tą niedługą trasą. Było nietrudno, bardzo klimatyczne, trochę widokowo. A dodatkowo pod stopami znaleźliśmy starą poniemiecką monetę.
Pamiętajcie – oczy i uszy szeroko otwarte!