Konie Apokalipsy i Ostra Mała w Rudawach Janowickich
skrócie:
- Poziom trudności: łatwa. Trasa w formie pętli.
- Czas trwania: około 2 godzin, dystans około 5 kilometrów.
- Trasa niedostępna dla wózków, ale do przejścia także dla małych dzieci.
- Rower – tak.
- Pies – tak
Konie Apokalispy – niezwykłe skały w Rudawach Janowickich
W wyszukiwarce mamy opisaną trasę do punktu widokowego na Ostrej Małej w Rudawach Janowickich, nawet dwukrotnie. Moja wycieczka przebiega zupełnie inną trasą, uwzględniającą przepiękną grupę formacji skalnych – tzw. Konie Apokalipsy.
Co to takiego? I skąd ta nazwa?
Rudawy Janowickie słyną wręcz ze spektakularnych formacji skalnych przybierających różne ciekawe kształty. Mamy tu Skalny Most, Fajkę, Skałę Piec czy też Lwią Górę. Nie inaczej jest z tymi skałami. Konie Apokalipsy to grupa granitowych ostańców położona na północ od Przełęczy pod Bobrzakiem w Rudawach Janowickich. Skały te w najwyższym punkcie dochodzą do 16 metrów wysokości, a rozciągają się na przestrzeni kilkudziesięciu metrów. Mają one przedziwne kształty i rzeczywiście, patrząc z odpowiedniej odległości, można dostrzec tam nawet konie.
A nazwa – otóż lata temu podczas biwaku grupa harcerzy natrafiła na pożar, który wybuchł właśnie w tym miejscu. Po ugaszeniu, któryś z dzieciaków tak właśnie nazwał te skały – Konie Apokalipsy, jako ślad po tym wydarzeniu.
A więc do Koni Apokalipsy ruszamy z malutkiej wsi – Czarnów.
Świątynia Szantipur Hare Kryszna w Czarnowie
Samochód zostawiamy na niewielkim parkingu obok Świątyni Nowe Śantipur (lub Szantipur). Jest to świątynia hinduistyczna Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny. Lata temu była to pierwsza świątynia Hare Kryszna w Polsce. Świątynia działała jeszcze za czasów PRL, kiedy to działalność Hare Kriszna była zakazana. Stąd pomysł założyciela, aby ukryć się w dzikich i trudno dostępnych Rudawach Janowickich.
W sumie wieś Czarnów znana jest nie tylko z działalności Hare Kryszna, ale przede wszstkim jest tam niewielki ośrodek narciarski Superstacja Czarnów Ski. W stacji narciarskiej funkcjonują dwa wyciągi, trzy trasy zjazdowe i ośla łączka z wyciągiem dla dzieci. Stoki są oświetlone, a jak trzeba do dośnieżane.
Od samochodu idziemy szlakiem czerwono – niebieskim, aby na polanie nazwanej Rozdroże pod Bobrzakiem zmienić szlak na czerwony,a dosłownie po kilkunastu metrach żółto-czerwony.
Punkt widokowy Mała Ostra
Droga do formacji „Konie Apokalipsy” niespiesznie wznosi się delikatnie. Niestety nie jest możliwe wejście z wózkiem dziecięcym, gdyż na drodze są kamienie i wystające korzenie.
Do skał dochodzimy w niespełna godzinę naprawdę spokojnego spaceru. Najpierw po naszej lewej stronie widzimy pierwsze skały, a po chwili po prawej stronie są – konie!
Najlepiej zobaczyć te skały na żywo. Mnie bardziej kojarzyły się te kształty z dinozaurami, ale pewnie każdy może mieć swoją interpretację. Niemniej formacje są imponujące – potężne, wysokie, lekko zazielenione porostami. Piękne!
Od tego miejsca dzieli nas zaledwie chwila drogi do punktu widokowego na Ostrej Małej. Jako, że pogoda była nie najgorsza, decydujemy się podejść i do tych skałek.
Ostra Mała często jest określana jako jeden z najpiękniejszych punktów widokowych w całych Sudetach! Jest to wielki ostaniec granitowy, na którym umieszczono platformę widokową. Do szczytu prowadzą kamienne schody, jakie często można spotkać w Rudawach. Ostra Mała wynosi się na 945 m n.p.m. i jest południową kulminacją Skalnika, który jest najwyższym szczytem Rudaw Janowickich.
Na Ostrej wiatr był bardzo mocno odczuwalny, ale też spotkały nas przepiękne panoramy na Kotlinę Jeleniogórską, a Karkonosze utonęły w chmurach.
Powrót, podsumowanie, zdjęcia i mapa
Z powrotem wybieramy trochę inną ścieżkę. Od skrzyżowania Pod Ostrą Małą idziemy szlakiem trójkolorowym – czerwono-żółto-zielonym. Po kilkudziesięciu metrach skręcamy z oznaczonego szlaku w zwykłą, leśną ścieżkę (jest oznaczona na mapach), którą dochodzimy z powrotem do szlaku czerwono-żółtego, którym szliśmy do góry.
Ten przerywnik ze szlaku był fajny, ponieważ, przede wszystkim, nie szliśmy tą samą drogą. Poza tym natrafiliśmy na piękny młodnik brzozowy i, mimo że pora zimowa, poczuliśmy wiosnę.
Dotarliśmy do samochodu po około 2 godzinach niespiesznej i bardzo satysfakcjonującej wycieczki.
Redakcja trasygorskie.pl dziękuje Basi i Wojtkowi za piękny wpis. Poniżej zdjęcia i mapa.