Wycieczka na Soszów Wielki z Nydka
- Trasa łatwa, do przejścia około 12,5 kilometra, 500 metrów w górę i w dół,
- Największą atrakcją jest wieś Nydek, a także Schronisko na Szoszowie Wielkim,
- Można pójść z psem,
- Na tej trasie dwukrotnie przekraczamy granicę Polski z Czechami.
Czeska wieś Nydek
Wieś Nydek jest ciekawa. Powstała około 1430 roku, podobno została podarowana przez księcia Przemysława II niejakiemu Nidkowi, stąd jej nazwa. Jak to w tej części Europy, przechodziła ona z rąk do rąk, była częścią Austrii, Czech, Księstwa Cieszyńskiego, potem Czechosłowacji. Dla mieszkańców było to pewnie mało ważne, podobno zawsze nieźle sobie radzili gospodarczo, trudnili się rolnictwem, leśnictwem, a jak pojawiły się możliwości wydobycia rud żelaza, to dostarczali rudę żelaza do pobliskiej huty w Trzyńcu. Słowem, radzili sobie, a jak w XX leciu międzywojennym dopadł ich kryzys, to trudnili się rozbójnictwem i przemytem, a nydeccy przemytnicy przepędzali z Polski do Czechosłowacji bydło, konie i świnie, by w przeciwną stronę przenosić artykuły przemysłowe.
Nydek leży w Czechach, dokładnie na Śląsku Cieszyńskim, u podnóży pasma Stożka Wielkiego i Czantorii. Teraz Nydek ma około 2 tysięcy mieszkańców, można tu zaparkować, zjeść, napić się i pójść na szlak.
Mój wybór padł na szlak zielony, którym szedłem do przełęczy Beskidek. Na przełęczy zmieniłem na czerwony, a zejście do Nydka odbyło się szlakiem niebieskim.
Z Nydka na Przełęcz Beskidek
Jak to zwykle w Beskidzie Śląsko – Morawskim bywa, na początku jest dużo asfaltu. Moja mała sugestia jest taka – warto podjechać nieco bliżej szlaku, powinniście znaleźć tam miejsce parkingowe. Ja zaparkowałem w centrum Nydka.
Szlak asfaltowy dłuży się i dopiero po około 2 kilometrach wchodzi na kamienistą drogę. To jednak nie jest jakieś specjalne „szarpnięcie”, liczcie się raczej ze spokojnym podejściem, bardziej zalesionym niż odkrytym i bardzo przyjemnym.
Po mniej więcej godzinie dochodzimy do Przełęczy Beskidek, skąd możemy podążać szlakiem czerwonym w stronę Soszowa czy Stożka, zielonym możemy zejść do Wisły, a czerwonym (ale w przeciwnym kierunku), na Czantorię. Przełęcz Beskidek leży na wysokości 685 m n.p.m. Do 2007 r. – wejścia Polski do strefy Schengen funkcjonowało tu przejście małego ruchu granicznego Beskidek – Beskydek.
Oczywiście poszedłem w stronę Soszowa, szlak był urokliwy a pogoda wyjątkowo – jak na tę porę roku – słoneczna.
Schronisko na Soszowie Wielkim
Górskie schronisko turystyczne na Soszowie Wielkim robiło i robi na mnie zawsze dobre wrażenie. Jest drewniane, zachowało klimat schronisk górskich. Schronisko zostało wybudowane w 1932 roku, jako prywatne. Od tego czasu oferuje wszystko, czego trzeba turystom i narciarzom. Pozytywne jest też, że można przy nim rozbić namiot – trzeba tylko uprzedzić obsługę. Wokół są także różne mini-atrakcje dla dzieci.
Niemalże zaraz obok schroniska znajduje się stacja wyciągu narciarskiego biegnącego z Wisły. Można tu przesiąść się na wyciąg, który biegnie na sam szczyt Soszowa Wielkiego. W pobliżu – co oczywiste – znajdują się stoki do narciarstwa zjazdowego.
Tym razem jednak nie zabawiłem zbyt długo w Schronisku i wybrałem się na szczyt Soszów Wielki. Tu trzeba się liczyć z nieco bardziej wymagającym podejściem. To zaledwie kilkaset metrów, ale można się nieco zmęczyć. Szczyt wynagradza to widokami na Beskidy.
Zejście z Soszowa do Nydka
Aby zejść do Nydka, trzeba na szczycie wybrać szlak niebieski. Zejście przy dobrej pogodzie jest przepiękne, słoneczko zachodzi w oddali, wokół malownicze góry. Nie ma tu żadnych niespodzianek np. stromizn czy miejsc, gdzie łatwo zgubić szlak. Niestety dosyć szybko napotykamy asfalt i w ten sposób idziemy już do samego Nydka.
Podsumowując, to bardzo fajna wycieczka, którą bez problemu można zrobić ad-hoc, bez wielkiego przygotowania np. w niedzielne popołudnie. Serdecznie polecam ten szlak. Jasne, z Bielska, Wisły czy Ustronia trzeba do Nydka trochę podjechać, ale warto.