Turbacz z Obidowej trasą „Śladami Olimpijczyków”
- Wycieczka nietypowa, ponieważ biegnie w większości trasą dla biegaczy narciarskich. Jest dobrze oznaczona, ma około 15 kilometrów,
- Suma podejść to niemal 600 metrów, zejść jest więcej – ponad 700 metrów, ponieważ schodzimy do Nowego Targu. Najlepiej więc mieć dwa pojazdy – jeden w Obidowej, drugi w Nowym Targu lub zdać się na komunikację miejską,
- Po drodze jedno schronisko – na Turbaczu,
- Śladami olimpijczyków do szlaku czerwonego dochodzimy w okolicach Rozdzieli, szczegóły na mapie na końcu opisu,
- Ostatniego dnia roku 2023 trafiłem na fantastyczne widoki, dane mi było podziwiać nawet Tatry.
Obidowa – gdzie zaparkować i jak trafić na szlak narciarstwa biegowego?
Wieś Obidowa to niewielka miejscowość pod Nowym Targiem, która leży w Gorcach w dolinie potoku Lepietnica. Miejscowość Obidowa jest jedną z najwyżej położonych miejscowości w Gorcach. Obidowa jest doskonałym punktem startowym na Stare Wierchy czy Turbacz. Łatwo tu zaparkujecie na jednym z kilku płatnych parkingów. Nie powinniście mieć także problemu z odnalezieniem trasy biegowej. Znajduje się ona za potokiem Lepietnica, przy rozwidleniu szlaku zielonego, który wskazuje pół godziny marszu do Schroniska na Starych Wierchach lub (w przeciwnym kierunku) dwie godziny drogi do Nowego Targu. My ruszamy leśną drogą – właśnie „Śladami Olimpijczyków”. Jest to szlak narciarstwa biegowego, jest zwykle zimą przygotowany dla narciarzy. Wiadomo więc, że przygotowanych śladów nie wolno niszczyć. Są dwa wyjścia – wybrać inną trasę, lub pójść tak, żeby nie naruszyć „rynienek” biegowych. Tego dnia jednak nie było aż tak dobrej pogody, aby ratrak przygotował tę tory dla biegaczy.
Trasa „Śladami Olimpijczyków” jest trasą, której patronuje wielka polska biegaczka, Justyna Kowalczyk, która podobno wielokrotnie szlifowała tu swoją fenomenalną formę. Ja osobiście mam małą uwagę do Pani Justyny, przez którą nieraz mało nie dostałem ataku serca, zwłaszcza jak walczyła z koalicją Norweżek i Szwedek i dawała im radę. A tak na serio – to chylę czoła i dziękuję za te niezapomniane lata sukcesów.
Wracając do trasy – nie jest specjalnie atrakcyjna na początku, dopiero po trzech kilometrach marszu pojawia się konkretniejsze podejście.
Turbacz przez Średni Wierch, Solisko, Rozdziele
Piękne widoki zaczynają się dopiero po nabraniu wysokości. Przechodzimy przez takie szczyty, jak: Średni Wierch, Solisko, Rozdziele. Wszystkie one mają dobrze ponad 1100 m n.p.m., ten ostatni już blisko 1200 m. Właśnie przy Rozdzielach docieramy do czerwonego szlaku, stąd już niedaleko na Turbacz (1310 m n.p.m.). Najpierw jednak warto się porozkoszować widokami m.in. na Tatry, a także zrobić zdjęcie przy kamiennym obelisku. Dla porządku dodam, że jest tu także krzyż żelazny z wyrytymi datami.
Schronisko na Turbaczu
Schronisko PTTK im. Władysława Orkana na Turbaczu znajduje się około 10 minut drogi od szczytu. Schronisko to zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie, ponieważ – mimo że jest duże (oferuje aż 110 miejsc noclegowych), to wydaje się przytulne, dobrze zorganizowane i ma znakomitą kuchnię. Poza tym po prostu dobrze wygląda – łączy górski charakter z dobrze pojętą nowoczesnością. Jest tu wiele ciekawych rzeczy, m.in. znajduje się przy nim węzeł szlaków biegowych, pieszych a także konnych. Dodatkowo w schronisku i przy nim można podziwiać różne rzeźby zwierząt, wykonane przez lokalnych artystów. Dodam także, że jest to schronisko imienia Władysława Orkana, wielkiego polskiego pisarza okresu Młodej Polski. Z ciekawych, może mało znanych faktów o nim, to podobno prowadził tak intensywny tryb życia, że podstawówkę ledwo skończył, a do matury nie podszedł. Czyli można być wielkim pisarzem bez matury? Jasne, że można.
Zejście z Turbacza do Nowego Targu
Z Turbacza do Nowego Targu można zejść na kilka sposobów, m.in. szlakami żółtym, albo zielonym, my wybraliśmy zielony.
Stoki Turbacza oferują wiele atrakcji i ciekawych miejsc. Jest tu więc bacówka, w okolicach której prowadzono wypas owiec, jest krzyż poświęcony Alinie Białoń, którą Niemcy zabili w trakcie II Wojny Światowej za pomoc partyzantom, jest Metysówka, czyli chatka, w której w latach 90-tych XX wieku mieszkał Roman Fremi „Metys”, a która obecnie została przejęta przez Gorczański Park Narodowy i nie jest udostępniana turystom.
Na Hali Turbacz jest ołtarz, na którym są odprawiane msze, a tą najsłynniejszą odprawił Jan Paweł II. Wcale nie tak daleko od tego miejsca jest Diabelski Kamień z nie odszyfrowanym napisem, o którym krążą legendy, jakoby został tu przyniesiony przez Lucyfera z Rzymu i może wciągnąć ludzi – podobno nawet to już się kiedyś zdarzyło.
Słowem, na Turbaczu nie można się nudzić, każdy znajdzie coś dla siebie – schronisko, chatki, bacówki, miejsca kultu, pamiątkowe. Na Turbacz warto też pójść dla widoków. Polecam.