Zapraszam Was na piękną zimową wycieczkę na Kondracką Kopę (2005 m.n.p.m), w skrócie:
1) Start: Kuźnice, pod kolejką na Kasprowy. Zdecydowaliśmy się pójść przez Jaworzynkę, do Schroniska Murowaniec na śniadanie. Następnie Kasprowy Wierch i kierunek Czerwone Wierchy – Goryczkowa Czuba (1913 m.n.p.m.), Suchy Wierch Kondracki (1893 m.n.p.m) i wreszcie Kopa.
2) Zejście do Schroniska na Hali Kondratowej, a więc dwa schroniska po drodze.
3) Trasa długa i ciężka, ale bez łańcuchów. Niemniej zimą raki (conajmniej raczki), czekan i porządne ubranie – obowiązkowe.
4) Do przejścia ponad 17 kilometrów, 1379 metrów przewyższeń na trasie.
5) Z dzieckiem – nie polecam. Pies zabroniony.
Opis pełny.
Aby wyrobić się przed dosyć szybko zapadającym zmrokiem, wyruszyliśmy z Kuźnic o 7.30. Wybraliśmy trasę przez Jaworzynkę, choć – nie ukrywam – ja wolę chodzić przez Boczań, jest bardziej widokowo – można np. zobaczyć Gorce. Po dwóch godzinach podążania szlakiem żółtym doszliśmy do Murowańca. Dla porządku dodam, że wstęp do Tatrzańskiego Parku Narodowego kosztuje 7 zł, a paragon lepiej zachować do kontroli. Mnie nigdy na szlakach nie kontrolowano, ale podobno to się zdarza. I jeszcze jedna wskazówka – na Przełęczy między Kopami szlak zmienia się na niebieski. Zdjęcia z tej części trasy poniżej.
Z Murowańca można pójść w różnych kierunkach, opisanych na stronie. Świnica , Orla Perć lub Zadni Kościelec to tylko przykłady. My jednak skierowaliśmy się szlakiem żółtym na Kasprowy Wierch. Kilka zdjęć poniżej.
Na Kasprowym Wierchu znajduje się dzwon, który był używany dawniej do ratunkowej sygnalizacji w złych warunkach np. podczas dużego zachmurzenia albo gęstej mgły.
Po chwili odpoczynku ruszyliśmy dalej, czerwonym szlakiem w stronę Kondrackiej Kopy. Tu zaczęły się już trudniejsze odcinki, ponieważ cały czas szliśmy granią i zmagaliśmy się ze śniegiem i wiatrem. Wszytko jednak wynagradzały widoki i inne atrakcje m.in. Kozica. Kozica to częsty towarzysz wędrówek w Tatrach, tym razem także ją spotkaliśmy.
Widoki z trasy – widać także piękną panoramę Tatr Zachodnich.
Powoli, po ponad dwóch godzinach marszu, docieramy na Kopę Kondracką. Kilka zdjęć ze szczytu, gdzie było tego dnia bardzo zimno i wracamy. Trzeba zejść tą samą trasą, a następnie skręcić na zielony szlak prowadzący na Halę Kondratową. Dodam tylko, że Kopa jest najniższym z Czerwonych Wierchów. Pozostałe to: Małołączniak, Krzesanica i Ciemniak.
Zejście strome i w kopnym śniegu, więc dosyć wymagające. Ale za to amtosfera w schronisku i dobre grzane wino, wynagrodziły wszystko. Warto dodać, że w schronisku błąka się kotek, któremu grozi eksmisja. Może ktoś go uratuje?
Chciałem także napisać o wspaniałej inicjatywie. Otóż widzieliśmy, że kilka osób przyprowadziło do schroniska osobę niepełnosprawną. Opiekowały się nią, prowadziły na szlaku. Wiem, że są takie grupy i gorąco je popieram. Tak trzymać! Ostatnie zdjęcie – już przy schronisku i mapa trasy, którą serdecznie polecam.